Prezydent Kazachstanu Kasym-Żomart Tokajew obejmie stanowisko szefa Rady Bezpieczeństwa Kraju, na czele której dotychczas stał były prezydent Nursułtan Nazarbajew. Od kilku dni w kraju trwają protesty, które zaczęły się w reakcji na wzrost cen gazu, a obecnie przybrały także antyrządowy odcień. Do dymisji podał się dotychczasowy rząd.
W swoim wystąpieniu prezydent Tokajew obiecał także, że będzie surowy wobec protestujących, którzy ścierają się z policją. Agresywnych uczestników protestów oskarżył o bycie prowokatorami, którzy mają przemyślany plan działań i są "motywowani finansowo".
Głowa państwa przekonuje, że pozostaje w stolicy kraju - Nur-Sułtanie - i nie zamierza z niej wyjeżdżać. Obiecał, że wkrótce przedstawi propozycje politycznej transformacji Kazachstanu.
Nursułtan Nazarbajew był pierwszym sekretarzem Komitetu Centralnego Komunistycznej Partii Kazachstanu, a po zdobyciu przez kraj niepodległości został pierwszym prezydentem. Krajem rządził do 2019 roku. Po przekazaniu władzy Kasymowi-Żomartowi Tokajewowi Nazarbajew stanął na czele Rady Bezpieczeństwa, która jest ciałem doradzającym prezydentowi w niemal wszystkich sprawach. Nazarbajew wciąż władał także rządzącą partią Nur Otan i otrzymał tytuł "Ojca Narodu".
Od kilku dni w Kazachstanie trwają protesty, które rozpoczęły się po deregulacji cen gazu. Przez długi czas LPG było najtańszym paliwem w kraju, co motywowało Kazachów do jeżdżenia samochodami tankowanymi autogazem. Ceny te jednak były zaniżone, gdyż nie decydował o nich rynek, ale władza. W 2019 roku rozpoczęto stopniową deregulację. Początkowo tylko mała część surowca była sprzedawana na giełdach, jednak w kolejnych latach wolumen ten się zwiększał. Od 2022 roku postanowiono całkowicie zrezygnować z "ręcznej" regulacji cen. To - w połączeniu z rosnącym zapotrzebowaniem na autogaz - doprowadziło do szybkiego, dwukrotnego wzrostu cen na stacjach paliw.
Na ulice wyszły tysiące obywateli. Najpierw w Żangaozen, potem w Ałmatach i Aktau, a następnie także w innych miastach. Władze przestraszyły się i przywróciły limity cen paliw na pół roku, jednak to nie uspokoiło manifestujących. Protesty przemieniły się w antyrządowy sprzeciw, wznoszone są hasła "Starzec musi odejść", których autorzy domagali się rezygnacji Nazarbajewa, który na czele kraju stał od ponad 30 lat, a jego rodzina i współpracownicy znacząco wzbogacili się w tym czasie.
Doszło do licznych starć z policją, zniszczone zostały m.in. radiowozy. W okolicach miasta Aktau protestujący zatrzymali wojskową ciężarówkę i rozbroili żołnierzy. W Ałmatach podpalono ratusz. Kilkaset osób zatrzymano.
W środę nad ranem Tokajew przyjął dymisję rządu. Ustąpienie było jednym z postulatów protestujących.
W Ałmaty i Nur-Sułtanie obowiązuje stan wyjątkowy wprowadzający m.in. godzinę policyjną. Jak przekazała monitorująca ruch w sieci grupa NetBlocks w całym Kazachstanie zablokowano ruch w internecie.