Polska jako jedyny kraj Unii Europejskiej zapowiedziała, że nie podpisze porozumienia ws. wspólnego zakupu szczepionek - ustaliła korespondentka RMF FM w Brukseli Katarzyna Szymańska-Borginon. Resort zdrowia tłumaczy, że porozumienie nie daje nam gwarancji, że dostaniemy potrzebne nam szczepionki w korzystnej dla nas cenie.
Z informacji naszej korespondentki wynika, że porozumienie (Joint Procurement Agreement) podpisze dzisiaj w Luksemburgu 15 krajów Unii. Pozostałe państwa UE - z wyjątkiem Polski - zapewniły, że zamierzają to zrobić w niedługim czasie. Tylko Polska powiadomiła nas, że tego nie zrobi - powiedział naszej dziennikarce rzecznik komisarza UE ds. zdrowia Frederic Vincent.
We wspólnych zakupach szczepionek chodzi o to, żeby dostęp do nich nie odbywał się na zasadzie: kto pierwszy, ten lepszy - tłumaczy w rozmowie z naszą korespondentką unijny dyplomata. Według niego, pozostając poza tym systemem, Polska - w razie epidemii grypy czy epidemii innych zakaźnych chorób - może mieć o wiele trudniejszy dostęp do szczepionek, a także rzadkich antybiotyków czy antytoksyn. Jako jedyny kraj w UE możemy także nie mieć swoich przedstawicieli w tworzonych grupie roboczej czy komitecie, zajmujących się przygotowywaniem wspólnych kontraktów. Pierwsze spotkanie grupy zaplanowano już na 3-4 lipca, a komitetu - na połowę września. Na razie zdecydowano również, że tylko kraje, które podpiszą tzw. listy intencyjne, będą mogły wysłać swoich przedstawicieli w charakterze obserwatorów.
Dzisiaj porozumienie ws. wspólnego zakupu szczepionek podpiszą m.in. Wielka Brytania i Hiszpania, natomiast Francja czy Niemcy podpiszą listy intencyjne.
Pikanterii sprawie dodaje fakt, że to Polska apelowała o solidarne, wspólne zakupy szczepionek w 2009 roku podczas pandemii świńskiej grypy.
Teraz wycofujemy się z tego stanowiska, bo - jak tłumaczy wiceminister zdrowia Sławomir Neumann - musielibyśmy płacić spory roczny abonament na zakup preparatów, który nie dawałby nam żadnych gwarancji. Nie jesteśmy zainteresowani porozumieniem, które powoduje, że Polska musiałaby płacić opłatę abonamentową za sam fakt przystąpienia do tego wspólnego zakupu szczepionek, co de facto nie daje do końca gwarancji, że te szczepionki otrzymamy natychmiast w potrzebnej ilości i w dobrej cenie - przekonuje Neumann w rozmowie z reporterem RMF FM Grzegorzem Kwolkiem.
To jest bardzo poważna gra koncernów farmaceutycznych, które kiedyś już wygrały taką batalię. Pamiętamy całą akcję o szczepionkach, kiedy Ewa Kopacz, będąc ministrem (zdrowia), nie kupiła szczepionek, a pół Europy zakupiło, a później te szczepionki były niszczone, bo nie było kogo szczepić. Oczywiście w interesie koncernów jest to, żeby namówić państwa, żeby płaciły taką opłatą abonamentową za to, że jest dostęp do szczepionek, ale kiedy będzie epidemia, to i tak te koncerny nie są w stanie wyprodukować odpowiedniej ilości wszystkim tym, którzy płacą abonament. Dlatego naszym zdaniem, nie jest to rozwiązanie, które cokolwiek poprawi - poza tym, że poniesiemy koszty na rzecz firm farmaceutycznych niekoniecznie potrzebne - zaznacza.
Podkreśla również, że Polska nie była inicjatorem tego porozumienia: Polska jest aktywna w tych negocjacjach od początku, ale mamy swoje doświadczenia, jeśli chodzi o szczepionki. Okazało się, że wtedy (w czasie pandemii świńskiej grypy - przyp. red.) to my mieliśmy rację, że nie daliśmy się na tę całą histerię zakupu szczepionek namówić. Więc tutaj nasza pozycja jest niezmienna od kilku lat.