Eksperci policji brytyjskiej ds. materiałów chemicznych, biologicznych i radioaktywnych przeszukali dom zmarłego rosyjskiego miliardera Borysa Bieriezowskiego. Poinformowali, że nie znaleźli nic podejrzanego w rezydencji. Teraz w sprawie wyjaśnienia okoliczności śmierci biznesmena skonfliktowanego z prezydentem Rosji jest prowadzone normalne śledztwo.
Według adwokata Bieriezowskiego Aleksandra Dobrowińskiego, Bieriezowski popełnił samobójstwo. Jednak tygodnik "Sunday Telegraph" cytuje mieszkającego w USA rosyjskiego historyka Jurija Felsztyńskiego, który przyjaźnił się z biznesmenem od 1998 roku. Felsztyński nie wierzy, że Bieriezowski odebrał sobie życie i nic mu nie wiadomo, by miał być chory.
Felsztyński wraz z byłym funkcjonariuszem KGB i FSB Aleksandrem Litwinienką napisał sfinansowaną przez Bieriezowskiego książkę sugerującą, że rosyjskie służby stoją za kulisami zamachów na budynki mieszkalne w Moskwie i innych miastach o dokonanie których oskarżono bojowników czeczeńskich po to, by Moskwa miała pretekst do drugiej inwazji na Czeczenię. Bieriezowski był groźnym wrogiem bardzo potężnego prezydenta bardzo potężnego państwa z bardzo potężnym aparatem bezpieczeństwa - zaznaczył Felsztyński, autor książki "Korporacja Putina".
Inni znajomi milionera mówią, że pamiętają go, jako człowieka pełnego życia i nowych pomysłów, który nie poddawał się przeciwnościom losu.
Według AFO Bieriezowski rozmawiał na kilka godzin przed śmiercią, z Ilią Żeguliewem, dziennikarzem magazynu "Forbes". Była to rozmowa nieoficjalna i nierejestrowana. Dziennikarz miał obiecać Bieriezowskiemu, że nie opublikuje tej rozmowy, jednak zmienił zdanie po tym jak dowiedział się o śmierci biznesmena. Moje życie nie ma już sensu. Nie chcę angażować się w politykę. Mam 67 lat i nie wiem co powinienem teraz robić - mówił Bieriezowski w relacji Żeguliewa. Biznesmen dodał, że "nie pragnie dzisiaj niczego bardziej niż powrotu do Rosji". Nie doceniłem do jakiego stopnia Rosja jest mi droga i do jakiego stopnia nie mogę być emigrantem - dodał Bieriezowski, który przebywał na emigracji w Wielkiej Brytanii od dojścia do władzy Władimira Putina w roku 2000.
Biznesmen powiedział też, że chce wrócić do Rosji mimo tego, że toczy się tam przeciwko niemu śledztwo oraz, że pozostał na emigracji jedynie za radą Jeleny Bonner (wdowy po laureacie nagrody Nobla i dysydencie z czasów ZSRR Andrieju Sacharowie).
AFP pisze, że rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow oświadczył, że Bieriezowski napisał kilka miesięcy temu list do Władimira Putina, w którym "prosił o przebaczenie", przyznał, że "popełnił wiele błędów" i prosił o umożliwienie mu powrotu do Rosji.
W relacji Żeguliewa, Bieriezowski przyznał, że "był idealistą" w kwestii budowy demokracji w Rosji oraz tego "czym jest demokracja w środku Europy". Nie doceniłem inercji w Rosji i bardzo przeceniłem Zachód - miał zwierzyć się Bieriezowski.
Żegulew ujawnił, że Bieriezowski wydał się być w złej formie, jedna ręka mu się trzęsła. Dziennikarz poinformował, że próbował rozmawiać z nim o jego sprawach biznesowych, ale szybko zorientował się, że one już od dawna go nie interesują. Bieriezowski miał powiedzieć mu, że chciałby powrócić do nauki (był członkiem rosyjskiej Akademii Nauk), ale pytany o szczegóły uchylił się od dalszej rozmowy na ten temat. Najwidoczniej nie wierzył ani w swój powrót do Rosji ani w powrót do nauki - pisze dziennikarz. Rozmowa ukazała się na stronie Forbes.ru.
Bieriezowski został znaleziony martwy wczoraj w domu w Ascot, 40 km na zachód od Londynu. Policja poinformowała, że traktuje zgon jako niewyjaśniony. Według adwokata Bieriezowskiego w Moskwie Aleksandra Dobrowińskiego, Bieriezowski popełnił samobójstwo. Jednak jeden z przyjaciół rodziny biznesmena zdementował tę informację.