Górski pogrzeb Artura Hajzera, który ponad tydzień temu zginął pod Gaszerbrumem I, odbędzie się nie wcześniej, niż w czwartek - poinformował przyjaciel himalaisty Janusz Majer. Zgodnie z decyzją rodziny ciało Hajzera pozostanie w Karakorum.
Partner wspinaczki Artura Hajzera Marcin Kaczkan czeka jeszcze w bazie pod Gaszerbrumami na tragarzy wysokościowych, którzy mają pomóc mu w pochowaniu himalaisty. Tragarze powinni dotrzeć do bazy za dzień lub dwa. Potem czeka ich jeszcze dwa dni wspólnego podejścia do miejsca, gdzie stał namiot obozu drugiego i gdzie leży ciało Hajzera.
Himalaista zostanie pochowany w szczelinie. Kaczkan i tragarze albo podejdą nieco wyżej do tzw. szczeliny brzeżnej pod kuluarem japońskim, albo opuszczą ciało niżej, gdzie zaczyna się lodowiec i szczelin jest bardzo dużo. Ciało należy zawinąć w płachtę. Marcin zmówi modlitwę i będzie mu tam towarzyszył w tych ostatnich chwilach, nim ciało zostanie opuszczone do szczeliny - mówi Janusz Majer, himalaista i przyjaciel Hajzera.
Pomysłodawca programu Polski Himalaizm Zimowy 2010-2015 pozostanie w Karakorum na zawsze. Taką decyzję podjęła w piątek jego rodzina.
51-letni Hajzer zginął, schodząc z Gaszerbrum I kuluarem japońskim po nieudanym ataku szczytowym. W czasie wyprawy razem z Kaczkanem zamierzał zdobyć najpierw Gaszerbrum I (8068 m), a później Gaszerbrum II (8025), dokonując pełnego trawersu masywów przez przełęcz Gaszerbrum Col (6400 m). Ich ekspedycja miała przygotować ewentualne wyprawy zimowe.