Po przeliczeniu głosów ze wszystkich lokali wyborczych wiadomo już na pewno, że drugą turę wyborów prezydenckich na Słowacji wygrał były premier, przewodniczący parlamentu, lider partii Głos-Socjaldemokracja (Hlas-SD) Peter Pellegrini. Uzyskał on poparcie 53.12 proc. wyborców. Jego rywal, były minister spraw zagranicznych Ivan Korczok zdobył 46,87 proc. głosów.
Pellegriniemu telefonicznie pogratulowała prezydent Słowacji Zuzana Czaputova. Zaapelowała, aby nowy prezydent działał w taki sposób, żeby żadna część społeczeństwa nie czuła się pokonana.
To dla mnie ogromne zobowiązanie i ogromny zaszczyt - powiedział po ogłoszeniu wyników Peter Pellegrini. Podziękował swoim partnerom, z którymi tworzy koalicję rządzącą. Zapewnił, że większość w parlamencie pozostanie stabilna.
Pellegrini obiecał, że nie będzie prezydentem wojny i będzie starał się być prezydentem wszystkich obywateli. Tłumaczył też, że jego kandydatura to nie efekt marketingu lub na skutek walki z kimkolwiek, ale dzięki poparciu ludzi. To jedyny powód, dla którego wziąłem udział w tym wyścigu - powiedział.
Konkurent Pellegriniego, były dyplomata i były minister spraw zagranicznych Ivan Korczok, pogratulował zwycięzcy. Mam nadzieję, że będzie takim prezydentem, jak nakazuje konstytucja - niezależnym i nie będzie słuchać niczyich poleceń - mówił. Przyznał, że jest zawiedziony i rozczarowany wynikiem, ale go szanuje.
Zwracając się do swoich zwolenników Korczok powiedział, że okazuje się, iż wybory na Słowacji można wygrać nawet poprzez nieprzejrzystą kampanię.