Kościół musi wyrzec się światowości – powiedział w Asyżu papież Franciszek. Mówił, że nie można służyć "dwóm panom", Bogu i pieniądzom. Przestrzegał: "światowość zabija ducha, ludzi i Kościół". Zdaniem Franciszka "smutny" jest widok "chrześcijanina - światowca", pewnego siebie. Przestrzegał, że "nie można być chrześcijaninem z cukierni, pięknym jak tort".
Byłoby śmieszne, gdyby chrześcijanin, prawdziwy chrześcijanin, ksiądz, biskup, kardynał, papież chcieli podążać po drodze światowości, która jest zabójczą postawą - podkreślił Franciszek.
Słowa te wypowiedział podczas spotkania z ubogimi w siedzibie biskupa Asyżu, w tzw. sali obnażenia, gdzie w XII wieku odbył się sąd biskupi i młody Franciszek obnażył się oddając szaty swemu ojcu i wyrzekając się wszelkich dóbr doczesnych.
Jorge Bergoglio jest pierwszym od 800 lat papieżem, który odwiedził to miejsce.
Nawiązując do symboliki Franciszek powiedział: To dobra okazja, by zachęcić Kościół do tego, by się obnażył.
Kościół to my wszyscy, począwszy od pierwszego ochrzczonego. Wszyscy jesteśmy Kościołem i wszyscy musimy podążać drogą Jezusa, który sam wszedł na drogę obnażenia się - stwierdził.
Następie zauważył: Ale ktoś zapyta: z czego ma obnażyć się Kościół? Musi wyrzec się tego, co jest ogromnym zagrożeniem dla każdej osoby w Kościele; niebezpieczeństwa światowości.
Kościół nie może żyć z duchem świata; światowość prowadzi nas do próżności, despotyzmu, pychy. I to jest bożek, nie Bóg, to bałwochwalstwo, które jest najcięższym grzechem - wyjaśnił.
Papież nawoływał: wszyscy musimy wyrzec się tej światowości, ducha sprzecznego z duchem błogosławieństw, duchem Chrystusa.
Franciszek odłożył przygotowane wcześniej przemówienie i cały czas improwizował. Zaczął swe wystąpienie od ironicznej uwagi, że w ostatnich dniach prasa "fantazjowała", że w Asyżu "rozbierze Kościół, biskupów, kardynałów i siebie".
(mpw)