Zdecydowałem o nowym podejściu do obrony przeciwrakietowej w Europie - ogłosił w oficjalnym wystąpieniu prezydent Stanów Zjednoczonych Barack Obama. Podkreślił, że nowa polityka antyrakietowa ma sprawić, by obrona Stanów Zjednoczonych i ich sojuszników w Europie była doskonalsza, silniejsza i szybsza. Nowy system obronny ma wykorzystać technologie sprawdzone i skuteczne.
Barack Obama wspomniał, że zaprojektowany system nie był do końca dobry wobec zagrożenia ze strony Iranu, ale zapowiedział zaangażowanie Polski i Czech w realizację nowego projektu. Nadal będziemy współpracować z naszymi sojusznikami - Republiką Czeską i Polską. Zapewniliśmy się o naszych głębokich i bliskich relacjach. Razem jesteśmy zobowiązani do opracowania szerokiego systemu obrony naszych granic. Ponadto musimy przestrzegać piątego atykułu NATO - atak na jedno państwo oznacza agresję na wszystkie kraje Sojuszu - podkreślił:
Dodał jednak również, że na taką samą współpracę mogą liczyć inne państwa NATO i Rosja.
Z kolei sekretarz obrony USA Robert Gates podkreślił w wystąpieniu krótko po przemówieniu Obamy, że Stany Zjednoczone nie zamierzają całkowicie zrezygnować z systemu obrony przeciwrakietowej. Jego zdaniem, zmianie uległy jednak za oceanem poglądy na temat zagrożenia ze strony Iranu i obecnie koncentrują się one na zagrożeniu związanym z rakietami krótkiego i średniego zasięgu.
Według Gatesa, nowy system obronny ma opierać się na okrętach, wyposażonych w system antyrakietowy AEGIS i rakiety przechwytujące. To pierwsza faza programu. Druga zakłada budowę instalacji lądowych. Gates twierdzi również, że pod uwagę wciąż brane są lokalizacje w Polsce i Czechach. Ewentualne lokowanie u nas systemu miałoby się jednak rozpocząć dopiero za sześć lat.
Decyzją nie jesteśmy zaskoczeni. Cała kampania wyborcza Baracka Obamy wskazywała, że tak się to może skończyć - tak Donald Tusk skomentował zmianę amerykańskich planów w sprawie tarczy antyrakietowej. Premier, który rozmawiał z amerykańskim prezydentem telefonicznie przed oficjalnym ogłoszeniem decyzji w sprawie tarczy, podkreślił jednak, że Amerykanie będą w swoim nowym systemie obronnym nadal uwzględniali Polskę - i to na szczególnej pozycji. Jak dodał, zmiany amerykańskich planów nie należy określać mianem porażki Polski - choć kiedy podpisywał umowę o budowie tarczy nazywał ją dużym sukcesem. Zdaje się więc, że logika przegrała zderzenie z rozumowaniem premiera.
Donald Tusk wytłumaczył się również z nieodebrania nocnego telefonu od Baracka Obamy. Przyznał, że chciał się do tej rozmowy lepiej przygotować. W kwestii niefortunnego wyboru daty ogłoszenia amerykańskiej decyzji w sprawie tarczy - w 70. rocznicę napaści ZSRR na Polskę - zapewnił, że mamy do czynienia wyłącznie z przypadkiem. Posłuchaj relacji reporterki RMF FM Agnieszki Burzyńskiej:
Premier podkreślił również, że usłyszał od amerykańskiego prezydenta jednoznaczne zapewnienie, że negocjacje w sprawie tarczy wzmocniły przyjaźń polsko-amerykańską.
Dyplomaci i politycy amerykańscy w ciągu ostatnich dwóch lat coś nam skutecznie wmówili, a my daliśmy sobie to wmawiać. A mianowicie, że nasze bezpieczeństwo zależy od rozlokowania amerykańskiej tarczy antyrakietowej w Polsce. A nie zależy - mówi reporterowi RMF FM Mariuszowi Piekarskiemu amerykanista profesor Krzysztof Michałek. Nasze bezpieczeństwo zależy od tego, czy Stany Zjednoczonone będą realizować deklarację współpracy, a tam jest zapisany na przykład punkt o ponad 20-letnich gwaranacjach bezpieczeństwa dla Polski - podkreśla. Dodaje również, że Polska nie wypadła z powodu ostatnich wydarzeń z pierwszego kręgu przyjaciół USA, bo też nigdy do niego nie należała: