Donald Tusk nie odebrał nocnego telefonu od prezydenta USA Baracka Obamy w sprawie tarczy antyrakietowej. Informacje reportera RMF FM potwierdza rzecznik rządu. Wprawdzie Paweł Graś nie używa sformułowania, że premier zrezygnował z rozmowy z przywódcą Stanów Zjednoczonych, a jedynie, że Donald Tusk ją przełożył.
Strona amerykańska zwróciła się z propozycją odbycia rozmowy telefonicznej - przyznał w rozmowie z reporterem RMF FM Paweł Graś. Po konsultacji pana premiera i ministra spraw zagranicznych strona polska zaproponowała, aby ta rozmowa odbyła się w dniu dzisiejszym.
Donald Tusk nie chciał rozmawiać z Barackiem Obamą nieprzygotowany, nie mając pełnej wiedzy o rozwiązaniach, które Biały Dom może nam zaproponować w zamian za rezygnację z tarczy antyrakietowej.
Taka rozmowa w środku nocy bez konsultacji z ludźmi prowadzącymi projekt tarczy mogłaby do tej pory osłabić naszą pozycję negocjacyjną - usłyszał nasz dziennikarz w kręgach rządowych.
Tusk miał nie podnieść słuchawki, by nie rozpoczynać tych rozmów z najwyższego poziomu i aby nie składać przez telefon żadnych deklaracji Obamie. Stąd też poranna wizyta w Ministerstwie Spraw Zagranicznych najpierw niskich rangą amerykańskich urzędników, potem rozmowa Radosława Sikorskiego z Hillary Clinton. I wreszcie telefon na linii Donald Tusk - Barack Obama.