Michaił Saakaszwili może wkrótce zostać zmuszony do zmiany miejsca zamieszkania. Nowy rząd Gruzji domaga się, by prezydent wyprowadził się z pałacu, bo koszty utrzymania go są zbyt wysokie. W zamian proponuje mu jedno piętro w swojej siedzibie.
Prezydencki pałac kosztuje zbyt dużo - powiedział premier Gruzji Bidzina Iwaniszwili podczas ostatniego posiedzenia rządu. Samo oświetlenie kopuły budowli, przypominającej kopułę siedziby niemieckiego parlamentu Bundestagu w Berlinie, kosztuje rocznie 372 tys. euro - wyjaśnił. Uznał za niemoralne to, że Saakaszwili mieszka w luksusie, podczas gdy uchodźcy z gruzińskich prowincji zmuszeni są do życia w biedzie i nędzy. Wskazał też na wysokie koszty eksploatacji samolotu, którym podróżuje głowa państwa.
Rząd Iwaniszwilego został zaprzysiężony tydzień temu. Jego partia Gruzińskie Marzenie wygrała 1 października wygrała nieoczekiwanie wybory, choć ich faworytem było ugrupowanie Saakaszwilego Zjednoczony Ruch Narodowy.
Podczas sesji parlamentu, który zatwierdził rząd, przedstawiciele Gruzińskiego Marzenia zapowiedzieli koniec nepotyzmu, przyzwolenia dla okradanie państwa, a także zniesienie "reżimu totalitarnego".
Bidzina Iwaniszwili, który zarzuca Saakaszwilemu rozrzutność sam może poszczycić się dosyć dużym, wartym ponad 6 miliardów dolarów majątkiem. Uważany jest za najbogatszego obywatela Gruzji.