Zmarł Sidney Poitier, pierwszy czarnoskóry artysta, który zdobył nagrodę Oscara dla najlepszego aktora. Miał 94 lata.

Śmierć Poitiera potwierdziło biuro ministra spraw zagranicznych Bahamów. "Straciliśmy ikonę, bohatera, mentora, bojownika i skarb narodowy" - przekazał wicepremier Bahamów Chester Cooper. Nie podał przyczyny śmierci Poitiera.

Poitier pochodził z wyspy, gdzie jego rodzice prowadzili farmę. Dorastał na Bahamach, ale też w Stanach Zjednoczonych.  Pierwsze aktorskie kroki stawiał w nowojorskich teatrach, a na dużym ekranie zadebiutował na początku lat 50.

Poitier zmagał się z biedą, brakami w wykształceniu i uprzedzeniami, by stać się jednym z pierwszych czarnych aktorów, którzy byli znani i akceptowani przez szeroką publiczność jako odtwórcy głównych ról - przypomina agencja Reutersa.

Poitier starannie dobierał swoje kreacje, przeciwstawiając się panującemu w Hollywood stereotypowi nakazującemu obsadzać Afroamerykanów tylko w poniżających rolach, takich jak pucybuci czy służący - zaznacza Agencja Reutera. Zmarły wystąpił w ponad 50 filmach, wyreżyserował też 9 produkcji.

W 1958 zagrał uciekiniera z więzienia w filmie "Ucieczka w kajdanach" - ta rola przyniosła mu pierwszą nominację Oscarową.

W latach 60. stał się jednym z symboli walki z dyskryminacją rasową. W 1964 roku zdobył Oscara za rolę pierwszoplanową w filmie "Polne lilie" - była to pierwsza taka nagroda dla Afroamerykanina. Poitier zasłynął też kreacją detektywa Virgila Tibbsa w filmie "W upalną noc". Dzieło zdobyło Oscara. Szerokim echem odbiła się też jego rola narzeczonego białej dziewczyny z dobrego domu w "Zgadnij, kto przyjdzie na obiad".

Poitier był dwukrotnie żonaty, miał sześć córek. Był też dyplomatą - pełnił funkcję ambasadora Bahamów w Japonii. Odebrał wiele odznaczeń i wyróżnień. W 2002 roku otrzymał honorowego Oscara za całokształt dokonań artystycznych. W 2009 roku Barack Obama nagrodził go Medalem Wolności.