​Nowa doktryna nuklearna USA ma nastawienie antyrosyjskie i ładunek konfrontacyjny, a jej zapisy oznaczają znaczne obniżenie warunków progowych ewentualnego konfliktu - oświadczyło w sobotę MSZ Rosji. Wyrażono "głębokie rozczarowanie" amerykańskim dokumentem.

W oficjalnym komunikacie resort spraw zagranicznych ocenił, że "konfrontacyjny ładunek i nastawienie antyrosyjskie" nowej doktryny "rzucają się w oczy" już przy pobieżnym zapoznaniu się z dokumentem. Zarzucono Stanom Zjednoczonym "uniwersalne" podejście do kwestii użycia broni jądrowej. Deklarowana jest możliwość użycia jej w razie "nadzwyczajnych okoliczności", których autorzy doktryny nie ograniczają bynajmniej do scenariuszy wojennych - uznało MSZ Rosji i oskarżyło stronę amerykańską, że takie podejście pozwoli jej "uważać praktycznie każde użycie siły wojskowej za powód do uderzenia jądrowego".

Z ubolewaniem konstatujemy, że USA uzasadniają swój kurs na rozwijanie na dużą skalę zbrojeń jądrowych powoływaniem się na prowadzoną przez Rosję modernizację sił jądrowych - oświadczył MSZ w Moskwie. W jego ocenie doktryna wojskowa Rosji "wyraźnie ogranicza możliwość użycia sił jądrowych" do dwóch "zasadniczo obronnych" scenariuszy: "tylko w odpowiedzi na agresję przeciwko Rosji i/lub naszych sojuszników z użyciem broni jądrowej i innych typów broni masowego rażenia" oraz w przypadku ataku z wykorzystaniem broni konwencjonalnej, "lecz jedynie wtedy, gdy zagrożone byłoby istnienie naszego państwa".

Deklarowana przez USA (...) gotowość od sięgnięcia po broń jądrową po to, aby przeszkodzić Rosji w użyciu jej broni jądrowej, oznacza próbę podania w wątpliwość naszego prawa do samoobrony przy odpieraniu agresji w sytuacjach krytycznych dla istnienia państwa - oświadczyło MSZ.

Resort wymienia w oświadczeniu projekty nowych pocisków i głowic, o których - jak podaje - jest mowa w amerykańskiej strategii, i ocenia, że rośnie "pokusa ich użycia". Zarzuca amerykańskim wojskowym i specjalistom przekonanie, że są oni w stanie tworzyć wiarygodne modele rozwoju konfliktów. Dla nas oczywiste jest coś przeciwnego: znacząco obniżone "warunki progowe" mogą doprowadzić do wybuchu wojny rakietowo-jądrowej nawet w trakcie konfliktów o małej intensywności - oznajmiło rosyjskie ministerstwo.

Podkreśliło, że będzie uwzględniać podejście zaprezentowane przez USA i "podejmować niezbędne kroki w celu zapewnienia sobie bezpieczeństwa".

MSZ zapewniło, że Moskwa wywiązuje się z układu INF

MSZ zapewniło, że Moskwa wywiązuje się z układu INF z 1987 roku o likwidacji pocisków średniego i małego zasięgu i z traktatu o otwartych przestworzach z 1992 roku. Ocenia jako "oszczercze" zarzuty, że Rosja nie wywiązuje się z Dokumentu Wiedeńskiego z 2011 roku i Memorandum Budapeszteńskiego. Oceny o złamaniu memorandum przez Rosję dotyczą dokonanej przez nią aneksji ukraińskiego Krymu.

Resort dyplomacji oświadczył także, że "do stworzenia odpowiednich warunków dla podążania drogą rozbrojenia jądrowego przyczyniłoby się rozwiązanie kluczowych problemów w kontekście zapewnienia stabilności strategicznej". Jako jeden z takich problemów wymienia rozwijanie amerykańskiego systemu obrony przeciwrakietowej.

Administracja prezydenta USA Donalda Trumpa ogłosiła w piątek raport podsumowujący przegląd polityki w zakresie broni nuklearnej. Dokument ten głosi m.in., że Rosję trzeba przekonać, iż poniosłaby "koszty nie do przyjęcia", gdyby zagroziła choćby ograniczonym atakiem nuklearnym w Europie. W raporcie wskazano też m.in., że Korea Północna stanowi "poważne zagrożenie" dla USA i ich sojuszników. Zapewniono, że jakikolwiek północnokoreański atak nuklearny na USA bądź ich sojuszników będzie oznaczał "koniec tamtego reżimu".

(ł)