Generał Ratko Mladić oskarżył oenzetowski trybunał ds. zbrodni wojennych w dawnej Jugosławii, że jest "stronniczym sądem NATO" i sądzi go w imieniu Sojuszu. Proces byłego dowódcy bośniackich Serbów, który oskarżony jest o zbrodnie podczas wojny w Bośni i Hercegowinie, zacznie się 14 maja.
Na czwartkową rozprawę przygotowawczą Mladić przyniósł rodzinne fotografie, którymi machał w kierunku miejsc dla publiczności. Pokazując zdjęcie, na którym jest w mundurze armii Serbów bośniackich, oświadczył, że jest "dumny z tej armii i munduru". Sądzi mnie pan w imieniu NATO - mnie i mój naród. To stronniczy sąd - mówił, zwracając do sędziego Alphonsa Oriego.
Nawiązując do swojego zdrowia, powiedział, że jest "starym człowiekiem, którego koniec się zbliża". Agencja Associated Press pisze, że Mladić, który ukrywając się przez 16 lat przeżył przynajmniej jeden wylew, mówił niewyraźnie.
Akt oskarżenia przeciwko Mladiciowi zawiera 11 zarzutów, w tym o udział w ludobójstwie podczas masakry prawie 8 tys. Muzułmanów w Srebrenicy w lipcu 1995 roku.
Generał został zatrzymany w maju ubiegłego roku w wiosce Lazarewo. Dowódca bośniackich Serbów utrzymuje, że jest niewinny. W latach 1992 - 96 Mladić był dowódcą bośniackich Serbów. Według międzynarodowego trybunału w Hadze, Mladić miał być osobiście zaangażowany w ludobójstwo dokonane po upadku Srebrenicy (lipiec 1995) i śmierć ok. 8 tys. osób. Srebrenica była wówczas muzułmańską enklawą, ogłoszoną przez ONZ "strefą bezpieczeństwa", w której zgromadziło się 30 tys. ludzi, w tym tysiące uchodźców, szukających schronienia przed nacierającymi wojskami serbskimi. Bronić ich miało stu holenderskich żołnierzy "błękitnych hełmów", uzbrojonych w lekką broń. Generał był też odpowiedzialny za śmierć cywili w oblężonym Sarajewie (1992-95).