Na finiszu kampanii wyborczej w Stanach Zjednoczonych republikański pretendent do Białego Domu John McCain robi wszystko, by odróżnić się od odchodzącego, rekordowo niepopularnego prezydenta George'a W. Busha.
Po pierwsze, ja to nie George Bush. Po drugie, nie byłem popularny w mojej własnej partii. Po trzecie, kiedy mówiłem, że przegrywamy w Iraku, że poniesiemy porażkę, byłem przez republikanów krytykowany. Po czwarte, kiedy organizowałem reformę finansowania kampanii, byłem krytykowany przez kolegów z partii i przez prezydenta - usiłuje przekonać wyborców John McCain. Podkreśla, że niejednoktrotnie buntował się przeciw poczynaniom polityków swojej partii: