BOR szuka winnego wczorajszej "flagowej wpadki” prezydenta. Jego limuzyna przejechała przez całą Warszawę z flagą Monako. Jak się okazało, funkcjonariusze, którzy odpowiadają za prezydencki samochód, powiesili flagę odwrotnie.
Gafę zauważono dopiero, gdy prezydent podjechał pod szpaler żołnierzy, którzy oddawali mu honory podczas corocznej narady z szefami resortu obrony.
Nie ma rozsądnego uzasadnienia dla tej wpadki - mówi Jarosław Kanarek z Biura Ochrony Rządu. Chciałbym się wstrzymać od komentarza. Jest to przykre dla mnie - tłumaczy.
Na razie w Biurze Ochrony Rządu wszczęto postępowanie wyjaśniające, by ustalić kto odpowiada za "flagową wpadkę". A wachlarz kar, jaki czeka winowajcę, jest szeroki - od nagany aż po wydalenie ze służby. Rodzaj kary zależy od tego, czy było to działanie rozmyślne czy przypadkowe.