Zlikwidowana jakoby komórka wywiadu US Navy - zajmująca się badaniem UFO - nie tylko istnieje, ale ma przedstawić komisji Senatu USA raport ze swojej działalności. Szef senackiej komisji zapowiada, że ujawni dane z raportu i zastanawia się, czy - jeśli rzeczywiście nie da się wyjaśnić niezwykłych zjawisk w "nudny" sposób - to nie lepiej byłoby, gdyby się okazało, iż pojazdy pochodzą z Kosmosu, niż z Chin. Marco Rubio jednocześnie zapewnia: "To nie nasze".
Amerykańskie ministerstwo obrony ujawni część efektów pracy Grupy Zadaniowej do spraw Niezidentyfikowanych Zjawisk w Powietrzu - podaje New York Times. Jak pisze gazeta, grupa jest częścią wywiadu marynarki wojennej Stanów Zjednoczonych i samo potwierdzenie jej istnienia to news, bo według oficjalnych informacji taka komórka od kilku lat nie istnieje.
Powołując się na dokumenty komisji ds. wywiadu Senatu USA dziennik podaje, że raport zawierający część wniosków z prac grupy ma być przekazywany parlamentarzystom co pół roku. Szef komisji ds. wywiadu senator Marco Rubio oświadczył, że nie widzi powodu, by ukrywać wyniki prac grupy i że zamierza je upublicznić.
W rozmowie wyemitowanej przez telewizję CBSMiami senator powiedział, że sprawa dotyczy ryzyka dla bezpieczeństwa państwa i że Senat powinien się dowiedzieć, czy te "zjawiska" nie są aby sprzętem należącym do armii Chin lub Rosji.
Coś lata nad naszymi bazami wojskowymi i obszarami, gdzie prowadzimy ćwiczenia, my nie wiemy co to jest i to nie nasze - oświadczył Marco Rubio, dodając - Powiedziałbym, że gdyby to było coś spoza naszej planety, to właściwie byłoby lepiej niż gdybyśmy mieli do czynienia z technologicznym przełomem ze strony Chin, Rosji czy innego z naszych wrogów. Zastrzegł jednocześnie, że bardzo możliwe, iż cała sprawa ma "nudne" wyjaśnienie.
W ostatnich miesiącach Pentagon ujawnił już nagrania z kamer samolotów bojowych. Widać na nich przemieszczające się obiekty. Ukazały się również fragmenty raportu z doniesieniami pilotów, którzy informowali o niewielkich rozmiarów obiektach unoszących się nad Atlantykiem na obszarach, gdzie prowadzono ćwiczenia wojskowe.