Korea Północna wystrzeliła w środę rano czasu lokalnego 10 pocisków różnego rodzaju w kierunku wschodnim i zachodnim. Co najmniej jedna rakieta spadła w pobliżu wybrzeża południowokoreańskiego.
Trzy pociski spadły do morza u wschodniego wybrzeża Półwyspu Koreańskiego, nie dolatując do specjalnej strefy ekonomicznej Japonii - podała agencja Kyodo. Przeleciały jednak nieopodal południowokoreańskiej wyspy Ulleung-do, na której władze w Seulu ogłosiły alert ewakuacyjny.
Według Seulu jeden z pocisków spadł 26 kilometrów na południe od północnej linii granicznej z Koreą Płn., zaledwie 57 kilometrów od południowokoreańskiego miasta Sokcho na wschodnim wybrzeżu i 167 kilometrów od wyspy Ulleung-do. Wielu jej mieszkańców uciekło do piwnic i schronów po ogłoszeniu alarmu.
Armia Korei Południowej stwierdziła, że po raz pierwszy rakiety północnokoreańskie spadły tak blisko południowokoreańskich wód terytorialnych. Według rządu japońskiego, pociski mogły lecieć po nieregularnej trajektorii.
W odpowiedzi Korea Południowa wystrzeliła rakietę powietrze-ziemia, która spadła do morza w pobliżu północnej granicy morskiej.
Korea Północna poprzednią próbę rakietową przeprowadziła 28 października. Testowano dwa pociski balistyczne krótkiego zasięgu, które także poleciały w stronę Morza Japońskiego.
Pjongjang przeprowadza w tym roku bezprecedensową liczbę prób rakietowych głównie krótkiego zasięgu, ale przetestował też międzykontynentalny pocisk balistyczny. To powoduje wzrost obaw, że reżim szykuje się do siódmej próby broni jądrowej.