Czy Korea Północna rzeczywiście przeprowadziła wczoraj udany test nuklearny? Amerykańscy eksperci mają coraz więcej wątpliwości w tej sprawie. Wg nich - jak pisze dziennik "The Washington Times" - wiele wskazuje na to, że próba się nie powiodła.

Już wczoraj mówiono, że mogło dojść do mało efektywnej eksplozji nuklearnej – wszak wybuch był bardzo słaby - tylko Rosjanie szacowali jego siłę na odpowiadającą od 5 do 15 kiloton, Francuzi mówili o kilotonie, a Koreańczycy z południa o wybuchu o połowę słabszym.

Ale amerykańskie agencje wywiadowcze nie wykluczają, że eksplodował tylko ładunek konwencjonalny, który nie zainicjował jednak reakcji łańcuchowej. Problem w tym, że o ile stosunkowo łatwo rozpoznać sejsmiczny obraz wybuchu nuklearnego rzędu kilkunastu kiloton, dużo trudniej zidentyfikować źródło znacznie słabszej eksplozji, takiej jak wczoraj.

Niektórzy z komentatorów podkreślają równocześnie, że nawet jeśli test się nie powiódł, albo jego przedmiotem była tylko część projektowanej bomby, reżim w Phenianie może na jego podstawie zyskać informacje, które przybliżą go do stworzenia ładunku nuklearnego.

Phenian twierdzi, że nie doszło do żadnego skażenia promieniotwórczego, zdaniem ekspertów jest jednak mało prawdopodobne, by w razie rzeczywistej eksplozji nuklearnej takich skażeń udało się całkowicie uniknąć. Precyzyjna analiza wyników pomiarów sejsmicznych i badań powietrza może potrwać jeszcze kilka dni.