Witalij Kliczko, ukraiński bokser i polityk ostrzega władze swojego kraju przed represjonowaniem opozycji. Bokserski mistrz świata federacji WBC w wadze ciężkiej boi się, że sankcje Zachodu będą wymierzone w zwykłych obywateli Ukrainy.
Kliczko, który kieruje założoną przez siebie partią Ukraiński Demokratyczny Alians na rzecz Reform twierdzi, że o możliwych sankcjach mówiono mu podczas jego ostatnich wizyt w Europie Zachodniej i Stanach Zjednoczonych.
Zrozumiałe, że nasi partnerzy zagraniczni są zaniepokojeni, iż Ukraina odchodzi od standardów demokratycznych. My przecież mówimy jedno, a robimy coś zupełnie innego - mówi sportowiec.
W ubiegłym tygodniu Kliczko skrytykował skazanie opozycjonistki, byłej premier Ukrainy Julii Tymoszenko na 7 lat więzienia.
Proces jest dowodem na to, że prawo i sprawiedliwość na Ukrainie nie są niezawisłe. To polityczne samobójstwo - skomentował po wydaniu wyroku.
40-letni Kliczko stwierdził także, że odpowiedzialność za wyrok ponosi "drużyna prezydenta Janukowycza".
Kiedy Tymoszenko została aresztowana w sierpniu, Kliczko wstawił się wówczas u prezydenta Wiktora Janukowycza o uwolnienie przebywającej w areszcie byłej premier oraz zadeklarował, że gotów jest za nią poręczyć.