Jeśli UE nie uda się wypracować porozumienia w sprawie wieloletniego budżetu i konieczne będzie działanie na podstawie prowizorium, to "27" ma mieć w przyszłym roku 25-30 mld euro mniej do wydania - wynika z szacunków KE. Większość z tej kwoty ma być w polityce spójności.
Choć cały czas podstawowym scenariuszem, w oparciu o który toczą się w Brukseli prace jest uzyskanie kompromisu co do pakietu finansowego i mechanizmu warunkowości, to szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen przekazała komisarzom na środowym posiedzeniu, że przygotowywany jest plan awaryjny.
Przewodnicząca von der Leyen poinformowała kolegium o przygotowaniach dotyczących prowizorium budżetowego, jeśli nie będzie porozumienia w sprawie następnych wieloletnich ram finansowych i funduszu odbudowy - powiedział na konferencji prasowej po spotkaniu unijnych komisarzy wiceszef KE i szef unijnej dyplomacji Josep Borrell.
Czasu na to, by przyjąć przyszłoroczny budżet w normalnej procedurze z Parlamentem Europejskim jest coraz mniej. Wynikający z unijnego prawa termin na porozumienie w sprawie kształtu planu finansowego na przyszły rok mija w najbliższy poniedziałek, 7 grudnia. Przypieczętowania budżetu na 2021 rok nie da się jednak zrobić, bez wcześniejszego porozumienia w sprawie wieloletnich ram finansowych.
Jeśli 7 grudnia UE nie będzie miała rocznego budżetu, to uruchomiona zostanie przewidziana przez traktaty opcja prowizorycznych dwunastek. Nie jest to rozwiązanie, do którego UE nigdy nie sięgnęła, ale stosowane jest ono niezwykle rzadko - ostatni raz w 1988 roku.
Unijny traktat przewiduje, że możliwe jest finansowanie programów, co do których są podstawy prawne. W przypadku większości programów - jak przekazał w środę wysokiej rangi urzędnik KE - podstawy prawne wygasają jednak z końcem roku. UE nie będzie mogła więc zaciągać żadnych nowych zobowiązań, nie będzie też nowych wydatków, których nie było w obecnym okresie jak choćby funduszu sprawiedliwej transformacji, funduszu na zarządzanie granicami, czy funduszu zdrowotnego EU4health.
Jak tłumaczył urzędnik Komisji UE będzie miała do dyspozycji mniej pieniędzy. Prawnie "27" ma ustalony maksymalny limit wydatków. Obecnie zasoby własne służące pokryciu rocznych środków na płatności ograniczone są do maksymalnie 1,2 proc. unijnego dochodu narodowego brutto.
Szefowie państw i rządów zgodzili się je w lipcu zwiększyć, by możliwe było uruchomienie funduszu odbudowy. Jednak bez porozumienia w sprawie pakietu finansowego próg ten nie zostanie podniesiony, a wynikający z pandemii kryzys, przez który przechodzą państwa członkowskie UE sprawia, że skumulowany DNB ma być w tym roku mniejszy niż w poprzednim.
Według wyliczeń KE oznaczać to będzie, że w razie braku porozumienia, w przyszłym roku UE miałaby do dyspozycji 25-30 mld euro mniej z planowanych 165 mld euro w budżecie. W szczególności uderzy to w politykę spójności - powiedział urzędnik. Na razie nie wiadomo jednak ile mogłyby stracić na tym poszczególne państwa członkowskie. Bruksela zapewnia, że wprowadzi obiektywne kryteria cięć.
KE zastanawia się też nad alternatywnym rozwiązaniem w sprawie funduszu odbudowy, który ma mieć wartość 750 mld euro. Z nieoficjalnych wypowiedzi urzędników wynika, że odrzucane jest rozwiązanie przewidujące zawarcie porozumienia międzyrządowego, bo byłoby ono zbyt czasochłonne i mogłoby obciążać bilanse państw członkowskich.
Jako alternatywa wskazywana jest opcja wzmocnionej współpracy 25 państw członkowskich, bez Polski i Węgier. Jesteśmy przekonani, że takie rozwiązanie może być znalezione i wdrożone szybko - zaznaczyło źródło zastrzegając przy tym, że scenariuszem bazowym cały czas pozostaje rozwiązanie wypracowane w gronie 27 państw.
Jeśli byłoby to niemożliwe, wówczas kraje unijne, które poszłyby na wzmocnioną współpracę, miałyby podjąć decyzję co zrobią z pieniędzmi jakie z funduszu odbudowy miałyby trafić do Polski i Węgier. Urzędnik KE przedstawił dwa rozwiązania w tej sprawie: albo odjęcie ich od całkowitej sumy i zmniejszenie funduszu odbudowy, albo rozdzielnie tych kwot proporcjonalnie pomiędzy 25 krajów członkowskich.
Niezależnie od tego, czy krajom UE uda się wypracować porozumienie w sprawie pakietu finansowego, czy też nie, fundusz odbudowy nie ruszy 1 stycznia, bo do tego trzeba przeprowadzić proces ratyfikacji decyzji o zwiększeniu zasobów własnych UE w parlamentach narodowych. Urzędnicy unijni wskazują, że najszybciej wypłaty z tego instrumenty mogłyby ruszyć w połowie 2021 roku.
Ewentualne oparcie unijnego budżetu o prowizoryczne 12 w przyszłym roku byłoby rozwiązaniem tymczasowym do znalezienia porozumienia między wszystkimi państwami członkowskimi. Brak kompromisu nie będzie oznaczał, że od 1 stycznia w kasie UE nie będzie środków. "27" ma do wydania jeszcze około 300 mld euro z obecnej perspektywy finansowej, jednak środki te będą przeznaczane na rozpoczęte już projekty, a nie na nowe inwestycje.