Fala protestów po podpisaniu przez gubernatora stanu Arizona najostrzejszego w USA prawa imigracyjnego. Na mocy jego przepisów policja będzie miała prawo zażądać od każdej osoby przebywającej na terenie Arizony dokumentów zaświadczających o legalnym pobycie w Stanach Zjednoczonych.
Przeciwnicy nowego prawa przekonują, że będzie ono prowadziło do dyskryminacji ze względu na kolor skóry i pochodzenie. Mamy protesty pokazujące wsparcie dla nas w Karolinie Północnej, Denver, Nowym Meksyku, Kolorado, Waszyngtonie czy Nowym Jorku. Ludzie otaczają nas wsparciem - podkreśla w rozmowie z korespondentem RMF FM Pawłem Żuchowskim młody mężczyzna który przyjechał do Stanów Zjednoczonych z Chile.
Tysiące ludzi patrzą na nas i zastanawiają się kto będzie następny- dodaje młoda Meksykanka, która obawia się deportacji.
Szacuje się że na terenie Arizony mieszka pół miliona nielegalnych imigrantów.