Trwa II tura wyborów prezydenckich we Francji. Frekwencja do godziny 17 wyniosła 63,23 proc. To o ok. 2 pkt proc. mniej niż podczas wyborów w 2017 roku – informuje francuskie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych.
W II turze Francuzi wybierają między urzędującym prezydentem Emmanuelem Macronem a liderką Zjednoczenia Narodowego Marine Le Pen.
Jak podaje francuskie MSW, frekwencja do godziny 17 wyniosła 63,23 proc. Przed pięcioma laty frekwencja w II turze o tej godzinie wyniosła 65,3 proc., a w roku 2012 - 71,96 proc.
Wcześniej informowano, że frekwencja do godz. 12 wyniosła 26,41 proc., czyli ok. 2 pkt proc. mniej niż w wyborach w 2017 roku.
Te liczby potwierdzają trend prognozowany przez instytuty badania opinii, które przewidywały, że w II turze wyborów frekwencja można być najniższa od ponad 50 lat.
Główne francuskie instytuty sondażowe Ipsos i Ifop poinformowały, że w dzisiejszym głosowaniu do urn może nie pójść 28 proc. uprawnionych do tego. W 2017 roku ok. 25 proc. wyborców wstrzymało się od głosu. Odnotowano wówczas najniższą frekwencję od 1969 roku.
Około 70 tys. lokali do głosowania będzie otwartych w godzinach 8-19. W dużych miastach, jak m.in. w Paryżu, Marsylii czy Lyonie czas głosowania przedłużono do godz. 20. O tej godzinie podane zostaną pierwsze sondażowe wyniki.
Głównymi tematami kampanii wyborczej były inflacja, migracja, zmiany klimatyczne, energetyka, bezpieczeństwo i wojna w Ukrainie. Istotne jest także podejście do emerytur - Macron chce stopniowego podnoszenia wieku emerytalnego z 62 do 65 lat, a Le Pen jest temu przeciwna.