Huragan John dotarł już nad mniej zaludnione regiony meksykańskiego Półwyspu Kalifornijskiego. Jednak według tamtejszych władz, żywioł prawdopodobnie oszczędzi luksusowe kurorty w Los Cabos na południu półwyspu.
Przygotowując się na nadejście kataklizmu z okolic La Paz i Los Cabos ewakuowało się 17 tysięcy ludzi, w tym 5 tysięcy zagranicznych turystów. Obecnie John jest huraganem drugiej kategorii. Oznacza to, że żywioł niesie ze sobą wiatr o prędkości 175 kilometrów na godzinę. Towarzyszą mu także ulewne deszcze.
Z powodu huraganu najbardziej cierpią nadbrzeżne miejscowości, jednak prawdopodobnie oko cyklonu nie przejdzie nad lądem. Według meteorologów, po przejściu nad półwyspem huragan powróci nad Pacyfik i nie będzie stanowił zagrożenia dla USA.