Premier Hiszpanii Pedro Sanchez otrzymał od Kongresu Deputowanych wotum zaufania dla swojego drugiego rządu. Gabinet będzie koalicją socjalistów z PSOE i lewicowego bloku Unidas Podemos (UP).
Lidera Hiszpańskiej Socjalistycznej Partii Robotniczej (PSOE) z 350 deputowanych poparło 167 posłów, 165 było przeciwnych, zaś 18 wstrzymało się od głosu.
Za nowym rządzie Sancheza głosowało 120 deputowanych PSOE, 35 posłów UP, sześciu przedstawicieli Baskijskiej Partii Nacjonalistycznej (PNV), dwóch z lewicowej Mas Pais oraz czterech z mniejszych ugrupowań regionalnych.
Przed głosowaniem kierujący PSOE Sanchez zapowiedział, że jego drugi gabinetu zagwarantuje "stabilność hiszpańskiej demokracji" i skoncentruje się na zapewnieniu obywatelom większych praw socjalnych.
Nie mamy innej możliwości, aby stworzyć w kraju stabilny rząd. Musimy wyjść z impasu po dwóch zeszłorocznych wyborach parlamentarnych - powiedział Sanchez.
W trakcie debaty poprzedzającej głosowanie szefowie ugrupowań prawicowych i centroprawicowych zarzucali Sanchezowi stawianie interesu partyjnego ponad dobrem kraju, paktowanie z "separatystami, terrorystami z ETA i uczestnikami przewrotu", zapraszanie komunistów do władzy, a także dzielenie Hiszpanów.
Sancheza zaatakowała też Montserrat Bassa, deputowana Republikańskiej Lewicy Katalonii (ERC), ugrupowania, którego posłowie we wtorek wstrzymali się od głosu. Przypomniała, że jej siostra Dolors Bassa znalazła się w grupie dziewięciu katalońskich separatystów skazanych w październiku 2019 roku na kary od 9 do 13 lat więzienia przez hiszpański Sąd Najwyższy.
Nie interesuje mnie istnienie stabilnego rządu w Hiszpanii (...). Zamierzamy stworzyć niezależną republikę Katalonii - powiedziała Montserrat Bassa, żądając od władz Hiszpanii natychmiastowego uwolnienia lidera ERC Oriola Junquerasa.
Drugi rząd Pedra Sancheza powstał po wyborach parlamentarnych z 10 listopada 2019 roku, w których wygrała PSOE, przed centroprawicową Partią Ludową (PP).
Było to już drugie głosowaniem nad wotum zaufania dla nowego rządu Sancheza. W pierwszym, które odbyło się w niedzielę, premier nie zdobył w Kongresie wymaganej większości bezwzględnej, ale zgodnie z hiszpańskimi przepisami w drugim potrzebował jedynie zwykłej większości.