W Brukseli zakończył się dwudniowy szczyt Unii Europejskiej. Ostatnim punktem rozmów były kwestie związane z rolnictwem. Polska wywalczyła we wnioskach końcowych zapis, wedle którego problemy z handlem rolnym z Ukrainą będą rozwiązywane w ramach układu stowarzyszeniowego UE-Ukraina (DCFTA). To oznacza powrót do zasady wzajemności i obowiązku wypełniania przez Ukrainę wyśrubowanych norm unijnych.
W Brukseli zakończyło się dziś dwudniowe posiedzenie Rady Europejskiej. Uczestniczyli w niej przywódcy 27 państw Wspólnoty. Polskę reprezentował premier Donald Tusk.
Polska wywalczyła we wnioskach końcowych ze szczytu zapis, wedle którego problemy z handlem rolnym z Ukrainą będą rozwiązywane w ramach układu stowarzyszeniowego UE-Ukraina (DCFTA). Dokument podpisano 1 stycznia 2016 roku. Gdy wybuchła wojna UE zawarła z Ukrainą umowę o bezcłowym handlu. Unia otwarła tym samym swój rynek na produkty rolne z Ukrainy.
Powrót do umowy stowarzyszeniowej zakłada stopniowe znoszenie ceł, a przede wszystkim obowiązek dostosowywania się przez Ukrainę do norm, przepisów i procedur UE.
Dyskusja na temat rolnictwa trwała na szczycie ponad półtorej godziny.
Jak informuje z Brukseli dziennikarka RMF FM, unijni przywódcy nie podjęli decyzji w sprawie umowy handlowej z Ukrainą, bo to sprawy techniczne. Piłka jest jednak w grze. Kraje członkowskie muszą jeszcze tę umowę sfinalizować.
Umowa handlowa UE z Ukrainą ma być po raz ostatni przedłużona do 5 czerwca 2025 roku. Przedłużano ją już dwa razy.
Po fali protestów rolniczych i krytyce takich krajów jak Polska czy Francja, Bruksela zrozumiała, że otwarcie rynku, które zaoferowała z związku z wybuchem wojny, to praktycznie wpuszczenie Ukrainy do Unii w dziedzinie rolnictwa. A przecież Ukraina powinna negocjować członkostwo jak każdy kraj kandydujący i dostosować się do wyśrubowanych unijnych norm.
Czegoś, co było tymczasowe, nie można przedłużać w nieskończoność - usłyszała dziennikarka RMF FM.