Zdaniem strony armeńskiej, już co najmniej 25 osób zginęło w trakcie "operacji antyterrorystycznej", jak Azerbejdżan określił swoje działania w Górskim Karabachu. Baku podkreśla, że chce jedynie przywrócić kontrolę nad całym swoim terytorium, a Erywań określa te działania jako "czystkę etniczną".
We wtorek po południu Azerbejdżan ogłosił rozpoczęcie "lokalnej operacji antyterrorystycznej" na terytorium Górskiego Karabachu, zamieszkanego przez Ormian separatystycznego regionu będącego de iure częścią Azerbejdżanu.
Azerbejdżański resort obrony oświadczył, że podjęto działania w celu przywrócenia porządku konstytucyjnego, wyparcia Sił Zbrojnych Armenii z terytorium Azerbejdżanu, stłumienia "prowokacji na dużą skalę", a także ochrony ludności cywilnej - szczególnie Azerów, którzy w ostatnich latach osiedlili się na odzyskanych w 2020 roku terenach sąsiadujących z Górskim Karabachem.
Ministerstwo obrony w Baku stwierdziło, że wojsko używa "precyzyjnej broni", za pomocą której "atakuje pozycje sił armeńskich, środki bojowe i obiekty wojskowe". Resort zapewnił, że "ludność i infrastruktura cywilna nie są celami".
Innego zdania są siły nieuznawanej przez żadne państwo na świecie Republiki Górskiego Karabachu, które twierdzą, że Azerbejdżan naruszył zawieszenie broni na całej linii kontaktu i przeprowadził ataki rakietowe i artyleryjskie. Pod ostrzałem znalazł się Stepanakert, największe miasto i de facto stolica Republiki Górskiego Karabachu. Armeńskie media opublikowały nagranie z miasta; słychać na nim eksplozje.
W opublikowanym w godzinach wieczornych komunikacie azerbejdżański resort obrony poinformował, że w "trakcie działań antyterrorystycznych ponad 60 armeńskich stanowisk bojowych znalazło się pod kontrolą armii azerbejdżańskiej". Udostępniono przy tym kilka nagrań, na których widać m.in. moment zniszczenia armeńskiej haubicoarmaty holowanej 152 mm D-20 i systemu obrony powietrznej 9K330 Tor.