Imigranckie getta we Francji grożą wybuchem zamieszek, jeśli niedzielne wybory prezydenckie wygra kandydat prawicy Nicolas Sarkozy. Jego lewicowa rywalka Segolene Royal próbuje wykorzystać nastroje imigrantów. Dołącza się do chóru - i też ostrzega przed Sarkozym.
Marek Gładysz, paryski korespondent RMF FM, odwiedził imigranckie przedmieścia, pełne młodych gniewnych. Wystarczy tam tylko wypowiedzieć nazwisko byłego szefa MSW, a natychmiast grupy wyrostków, które handlują narkotykami przed brudnymi klatkami schodowymi, zaczynają się denerwować.
Jeżeli Sarkozy wygra, wybuchną zamieszki. Nienawidzimy go. Nie starczy mu policjantów, żeby wysłać na przedmieścia - przekrzykują się nawzajem.
Zobaczy pan, wszystko stanie w płomieniach jeszcze bardziej niż półtora roku temu. Już w chwili, kiedy przeszedł do drugiej tury poczuliśmy, że zanosi się na wojnę. Lepiej byłoby tego uniknąć. Mamy nadzieję, że wygra ta socjalistka… jak ona się nazywa? Segolene. Ona musi zwyciężyć - pokrzykuje młody murzyn w dresie, po czym wraca do swojej „pracy”.
Ostatnie godziny walki o wyborców obserwował korespondent RMF FM Marek Gładysz. Posłuchaj jego relacji: