Sarkozy ośmieszył Chiraca! – również takich komentarzy nie brakuje we francuskich mediach po pierwszej turze wyborów prezydenckich. W drugiej turze, która odbędzie się 6 maja zmierzą się kandydat prawicy Nicolas Sarkozy i socjalistka Segolene Royal.
Dzięki rekordowej 85-procentowej frekwencji na Sarkozy’ego zagłosowało aż 11 milionów Francuzów, czyli dwa razy więcej niż 5 lat temu na Jacquesa Chiraca. Media we Francji – korzystając z okazji – nie pozostawiają na tym drugim suchej nitki.
Wcześniej mówiło się tam ironicznie, że Chirac świetnie potrafi walczyć o zdobycie władzy, ale później nie za bardzo wie, co z tą władzą zrobić. Teraz Sarkozy udowodnił, że nawet w kampanii wyborczej jest dwa razy lepszy od swojego poprzednika. Jakie zalety ma więc Chirac? Okazuje się, że nie ma żadnych! – odkrywają lekko zaskoczeni komentatorzy. Dotychczasowy prezydent chyba więc się tej nocy upił z rozpaczy meksykańskim piwem, które bardzo lubi – sugerują niektórzy obserwatorzy.
Według ekspertów o zwycięstwie w drugiej turze wyborów przesądzi wizerunek. Jeśli polityk nie potrafi zarządzać swym wizerunkiem, to jak wyborca ma uwierzyć, że będzie w stanie zarządzać krajem? – pyta doradca polityczny i specjalista ds. marketingu politycznego Eryk Mistewicz, który w Paryżu obserwuje wybory. Jego zdaniem naczelną rolę odgrywa charyzma lidera, bo ważną zasadą wyborów prezydenckich jest przekonanie wyborców, że głosują na człowieka, a nie na partię.
Mistewicz uważa, że wiele rozstrzygnie zaplanowana na 2 maja debata telewizyjna. Zwraca uwagę, że we Francji dotychczasowe debaty prezydenckie w istotny sposób zmieniały odbiór polityków ubiegających się o urząd prezydenta. Przypominam, że Francois Mitterrand pokonał Valery'ego Giscarda d'Estaing jednym tylko zdaniem: „Nie ma pan monopolu na serca Francuzów”. To zdanie, podobnie jak zbyt obszerny garnitur, założony przez Jacquesa Chiraca na debatę z Lionelem Jospinem, ukazujący go jako mocarnego polityka, przeszło do klasyki marketingu politycznego – zaznaczył.
Zdaniem Mistewicza Royal i Sarkowy muszą „oczarować Francuzów nie tyle programem, co przekonaniem, że ten program są w stanie zrealizować”. Zadecyduje ostatecznie to, co decyduje w każdych wyborach prezydenckich: rozbudzone nadzieje na zmiany oraz charyzma przywódcy – podsumował.
Do debaty mieszają się też psychoanalitycy. Ich zdaniem pytanie, które stawia Francuzom druga tura wyborów, brzmi następująco: Czy chcą się schronić pod skrzydłami opiekuńczej matki (w domyśle: socjalistki Royal), czy też potrzebują twardej, ojcowskiej ręki – Nicolasa Sarkozy'ego?
Jednego i drugiego na raz nie chcieli, bo centrysta Francois Bayrou po pierwszej turze odpadł. W środę dowiemy się, kto dostanie w drugiej turze głosy jego zwolenników.