We Francji rozpoczyna się strajk chirurgów w prywatnych klinikach. To już trzeci taki protest w ciągu pięciu lat. Chirurdzy twierdzą, że państwowa kasa chorych w niewystarczającym stopniu refunduje im koszty zabiegów.
Polscy lekarze wyjeżdżają nad Sekwanę, bo zazdroszczą zarobków Francuzom, a Francuzi skarżą się i narzekają na płace. W takich warunkach nie można pracować - tak twierdzi Philippe Cuqiemtem, szef Związku Francuskich Chirurgów, w rozmowie z korespondentem RMF Markiem Gładyszem.
Cuqiemt przyznaje, że z pewnością problem mógłby zostać rozwiązany, gdyby francuskie władze otworzyły rynek pracy dla lekarzy z Europy Środkowo–Wschodniej. Oczywiście. Jeżeli tylko znaliby język francuski i mieli odpowiednie kwalifikacje rozwiązałoby to część problemu. Ja nie miałbym nic przeciwko temu - wręcz przeciwnie: wyszłoby to na dobre całej naszej służbie zdrowia.
Nadal strajkować zamierzają też niemieccy lekarze. Niczym zakończyły się negocjacje mające na celu zakończenie trwającego od trzech tygodni protestu. Bierze w nim udział 70 tys. lekarzy z 700 klinik i szpitali. Domagają się podwyżki płac i poprawy warunków pracy.