„Ciężki błąd" i "Dyplomatyczne faux pas". Tak paryska prasa komentuje wizytę na Bliskim Wschodzie faworytki lewicy w przyszłych wyborach prezydenckich we Francji, Segolene Royal.
W Libanie przyznała ona racje deputowanemu terrorystycznego Hezbollahu, który oświadczył, że interwencja Amerykanowi w Iraku jest katastrofą i porównał Izrael do III Rzeszy.
Poproszona o wyjaśnienia, socjalistka potwierdza, że polityka zagraniczna Busha jest faktycznie jej zdaniem katastrofalna w skutkach.
Zapewnia jednocześnie, że nie usłyszała zdania porównującego Izrael do hitlerowskich Niemiec, bo... tłumacz jej tego nie przetłumaczył.