To smutny dzień dla globalnej społeczności. Porozumienie paryskie przetrwa - napisał wieczorem unijny komisarz ds. klimatu Miguel Arias Canete, komentując decyzję prezydenta Donalda Trumpa o wycofanie się USA z porozumienia klimatycznego. Ruch prezydenta USA spotkał się z krytyką wielu przywódców europejskich.
To smutny dzień dla globalnej społeczności, gdy kluczowy partnera odwraca się od walki o zmiany klimatyczne. UE głęboko żałuje jednostronnej decyzji administracji (prezydenta) Trumpa o wycofaniu USA z umowy paryskiej - napisał komisarz.
Podkreślił jednak, że "umowa paryska przetrwa". Świat może nadal liczyć na Europę jako globalnego przywódcę w walce ze zmianami klimatu. Europa będzie przewodzić poprzez ambitną politykę w zakresie klimatu. (...). Będziemy razem pracować, aby stawić czoła jednemu z najbardziej wymagających wyzwań naszych czasów. Zrobimy to razem. Jesteśmy po właściwej stronie historii - zaznaczył.
Premier Wielkiej Brytanii Theresa May w rozmowie telefonicznej powiedziała Donaldowi Trumpowi, że jest rozczarowana jego decyzją.
Kanclerz Niemiec Angela Merkel skontaktowała się z prezydentem USA i wyraziła swoje ublowanie z powodu jego decyzji. Podkreśliła także, że Niemcy w pełni popierają paryskie porozumienie.
Rozmowa prezydentów USA i Francji trwała ponoć pięć minut i była "bezpośrednia". Emmanuel Macron w telewizyjnym wystąpieniu podkreślił, że nie będzie ponownych negocjacji paryskiego porozumienia klimatycznego. Nie ma planu B, ponieważ nie ma planety B - powiedział.
Macron zaprosił do Francji rozczarowanych decyzją Trumpa amerykańskich naukowców, by razem z francuskimi pracowali nad rozwiązaniem problemów klimatycznych naszej planety. Znajdą oni we Francji drugą ojczyznę - zapewnił Macron.
Dziś wieczorem Stany Zjednoczone odwróciły się od świata, ale Francja nie odwróci się od Amerykanów - powiedział prezydent Francji, najpierw po francusku, a następnie po angielsku.
USA Donald Trump ogłosił w czwartek, że USA wycofają się z paryskiego porozumienia klimatycznego z 2015 roku, co jest spełnieniem jego obietnicy, że będzie przedkładał interesy amerykańskich pracowników i konsumentów nad inne.
Trump oświadczył, że wycofanie Stanów Zjednoczonych Ameryki z paryskiego porozumienia "nie będzie miało dużego wpływu" na klimat. Dodał, że jak dotąd firmy w USA oraz amerykańscy podatnicy ponosili koszty tego porozumienia.
Prezydent USA podkreślił, że rezygnacja z zobowiązań wynikających z porozumienia będzie korzystna dla amerykańskiego sektora energetycznego i przemysłu.
Przyjęte w grudniu 2015 roku na konferencji klimatycznej ONZ w Paryżu porozumienie ratyfikowało dotąd 147 państw, a USA uczyniły to we wrześniu ubiegłego roku. Zobowiązały się w ten sposób do podjęcia działań na rzecz ograniczenia wzrostu średniej temperatury na świecie do wyraźnie mniej niż 2, a jeśli to możliwe do 1,5 stopnia Celsjusza w porównaniu z epoką przedindustrialną. Wymaga to zredukowania globalnej emisji gazów cieplarnianych, w której udział USA wynosi według porozumienia paryskiego 17,89 proc. Wyprzedzają je pod tym względem tylko Chiny z udziałem 20,09 proc.
(az)