Rząd Wielkiej Brytanii zastanawia się nad nowym rodzajem eksportu - chodzi o więźniów przebywających obecnie na Wyspach w zatłoczonych zakładach karnych.
Rząd premiera Kiera Starmera nie wyklucza, że skazani będą mogli odbywać kary w więzieniach w Estonii, gdzie takie ośrodki stoją puste.
Według najnowszych danych w brytyjskich zakładach karnych brakuje miejsc. W tej chwili mogą one pomieścić w celach jeszcze tylko 1000 osób w skali całego kraju.
Problem ten stał się politycznie kłopotliwy dla obecnej administracji po zamieszkach, które tego lata przetoczyły się przez ulice brytyjskich miast. Policja aresztowała wówczas setki osób i choć ich procesy odbyły się niemal błyskawicznie, wymiar sprawiedliwości stanął wobec wizerunkowo trudnego problemu, usiłując honorować wyroki przez rozmieszczenie skazanych w brytyjskich więzieniach.
Pomysł z "eksportem" więźniów do Estonii jest kolejną odsłoną strategii rządu, który niedawno podjął kontrowersyjną decyzję o przedterminowym zwalnianiu więźniów, którzy odsiedzieli 40 proc. zasądzonej kary. Pod uwagę w tym przypadku brano ciężar gatunkowy wykroczeń i zachowanie skazanych podczas pobytu w celach.
W sprawie wysyłania więźniów za granicę nie podjęto jeszcze wiążących decyzji. Źródła rządowe podkreślają jednak, że taka współpraca z rządem Estonii mogłaby zapobiec potencjalnie groźnej sytuacji, w której realizowanie decyzji brytyjskiego wymiaru sprawiedliwości okazałoby się na Wyspach niemożliwe.