"Turcy zarzucają Amerykanom destrukcję sojuszu turecko-amerykańskiego, ze względu na wsparcie dla syryjskich Kurdów, który przez Turków są traktowani jako przedłużenie terrorystycznej Partii Pracujących Kurdystanu" - zauważa w rozmowie w Radiu RMF24, doktor Karol Wasilewski - ekspert do spraw Turcji.
Konsultant 4CF komentował doniesienia amerykańskich mediów, które podały, że Turcja odrzuciła kondolencje złożone przez Stany Zjednoczone w związku z niedzielnym zamachem terrorystycznym w Stambule. Ankara twierdzi, że ataku dokonali finansowani przez Amerykanów bojownicy kurdyjscy. Ale jednocześnie prezydenci USA i Turcji, Joe Biden i Recep Tayyip Erdogan, spotkali się na marginesie szczytu G20 na wyspie Bali. Prowadzący rozmowę Tomasz Terlikowski zauważa, że w doniesieniach agencyjnych oceniano te rozmowy jako dyplomatycznie przyjazne.
Mamy do czynienia oczywiście z utrzymaniem współpracy w ramach Sojuszu Północnoatlantyckiego - tłumaczył dr Karol Wasilewski. Stany Zjednoczone korzystają z pomocy Turcji w takich inicjatywach jak choćby negocjacje w sprawie korytarza zbożowego między Rosją, Ukrainą a ONZ i Turcją. Natomiast nie zmienia to faktu, że Amerykanie od kilku lat konsekwentnie dają Turkom znać, że nie myślą już o swojej polityce wobec Bliskiego Wschodu, mając na względzie Turcję jako tego kluczowego, najważniejszego sojusznika, na którym można polegać w tym regionie. Wręcz przeciwnie. Ze strony amerykańskiej widać duże zmęczenie Turcją. To samo tyczy się Turcji i jej podejścia do Stanów Zjednoczonych, którym w Turcji zarzuca się niemal całe zło tego świata.
Turcy w swoich aspiracjach międzynarodowych są w pewnym wymiarze bardzo podobni do Rosji - przekonuje dr Karol Wasilewski. Zdaniem konsultanta 4CF, Ankara uznaje, że porządek międzynarodowy ze zmarginalizowaną albo ze zredukowaną rolą Stanów Zjednoczonych, byłby porządkiem międzynarodowym korzystnym dla Turków.