Urząd Morski w Gdyni liczy straty po weekendowej cofce i sztormie. Pracownicy terenowi właśnie zdają raport z kontroli brzegu.

Straty są w samych plażach oraz w wale wydmowym. Na tę chwilę Urząd Morski potwierdza ubytki w Lubiatowie i Stilo. Poziom wody jest już znacznie niższy, jednak jeszcze nie we wszystkich miejscach możliwe jest dokładne sprawdzenie linii brzegowej - informuje reporter RMF FM.

Przez cały weekend nasze służby ochrony wybrzeża oraz kapitanaty portów prowadziły wzmożony monitoring sytuacji i podejmowały adekwatne działania. Między innymi na Mierzei Wiślanej, w Kątach Rybackich zabezpieczaliśmy port oraz Muzeum Zalewu Wiślanego, wraz ze strażą pożarną rozstawiane były worki z piaskiem. Straty są na pewno w samych plażach, zabudowie biotechnicznej (tzn. płotkach faszynowych, wyłożeniach chrustu) oraz w wale wydmowym (na tę chwilę mamy informację o sporych ubytkach w Lubiatowie i Stilo) - poinformowała RMF FM Magdalena Kierzkowska, rzeczniczka prasowa Urzędu Morskiego w Gdyni.

W Orzechowie, Przewłoce i Poddąbiu uszkodzone zostały zjazdy na plażę, dwa wejścia są również uszkodzone w Łebie, natomiast w Dębkach morze porwało kilka drzew. W Porcie Ustka ucierpiała głowica falochronu wschodniego oraz nabrzeże Pilotowe.

Na trójmiejskim odcinku linii brzegowej oraz w okolicy, sytuacja najgorzej wyglądała w Górkach Zachodnich i Wschodnich, odnotowaliśmy również lokalne podtopienia w Rewie i Michelinkach. Woda jest już znacznie niższa, jednak jeszcze nie we wszystkich miejscach możliwe jest dokładne sprawdzenie linii brzegowej. Urząd Morski w Gdyni ma w swojej jurysdykcji ponad 400 kilometrów linii brzegowej, więc szacowanie strat zapewne potrwa jeszcze kilka dni - powiedziała Kierzkowska.

Opracowanie: