Dwaj niemieccy turyści porwani w listopadzie w Kolumbii przez partyzantów z Armii Wyzwolenia Narodowego (ELN) zostali przekazani Międzynarodowemu Komitetowi Czerwonego Krzyża (MKCK) - poinformowała organizacja. Wcześniej wolność odzyskali także Peruwiańczyk i trzech Kolumbijczyków. W rękach porywaczy jest wciąż Kanadyjczyk.


Cieszymy się, że obaj mężczyźni są już wolni - powiedział przedstawiciel kolumbijskiej delegacji MKCK Jordi Raich. Jeszcze tego samego dnia Niemcy zostali przewiezieni do niemieckiej ambasady. Zadowolenie i ulgę z powodu ich uwolnienia wyraził w Berlinie szef niemieckiej dyplomacji Guido Westerwelle.

Dwaj Niemcy, bracia w wieku 69 i 72 lat, zostali porwani 3 listopada 2012 roku na północy Kolumbii, w odległości ok. 100 km od granicy z Wenezuelą. Podróżowali wcześniej przez kraje Ameryki Południowej.

Partyzanci z ELN oświadczyli, że zatrzymani nie potrafili wytłumaczyć swojej obecności na terenach kontrolowanych przez rebeliantów i zostali uznani za szpiegów. Początkowo uwolnienie Niemców miało nastąpić już w czwartek, jednak opóźniło się ze względów logistycznych - podał MKCK. W piątek nad regionem Catatumbo, gdzie doszło do przekazania porwanych, wstrzymano działania wojskowe i ruch powietrzny.

Wciąż przetrzymują Kanadyjczyka

Porwanie dwóch niemieckich obywateli w Kolumbii nagłośniono dopiero na początku lutego, gdy partyzanci z ELN skontaktowali się z rodzinami porwanych, domagając się informacji o nich.

W połowie lutego ELN, która jest drugą po FARC pod względem liczebności armią partyzancką w swoim kraju, uwolniła Peruwiańczyka i trzech Kolumbijczyków, porwanych w styczniu w prowincji Bolivar na północy kraju. W ich rękach wciąż jest uprowadzony wówczas Kanadyjczyk.

(MRod)