Dwa silne tornada przeszły wczoraj nad Nowym Jorkiem. Jak poinformowała policja, na szczęście nikt nie zginął ani nie został poważnie ranny. Stosunkowo niewielkie są również straty materialne.
Tornada uderzyły w dwie nowojorskie dzielnice - Brooklyn i Queens, w odstępie zaledwie siedmiu minut. Według służb meteorologicznych, wiatr wiał z prędkością do 177 km/h.
Na szczęście żywioł nikogo nie zabił. Nie ma też informacji, by ktoś są został poważnie ranny. Tornada uszkodziły jednak dachy niektórych domów i samochody, a także pozrywały linie energetyczne i połamały wiele drzew. W wielu domach zalane są piwnice i nie ma prądu.
Dawniej w Nowym Jorku tornada należały do rzadkości, ale w ostatnich latach są w tym mieście coraz częstszym zjawiskiem.