Kilka osób rannych, 35 tysięcy gospodarstw bez prądu, setki powalonych drzew - to bilans burz, jakie przeszły nad zachodnią i południową Austrią. Synoptycy informują o kilku tornadach, które uderzyły w tyrolskie miasteczka z prędkością 160 km na godzinę. Wichura nie tylko zrywała dachy i niszczyła solidne budowle z cegły, ale gięła jak zapałki stalowe słupy wysokiego napięcia.

Najbardziej ucierpiały miejscowości w powiatach Kitzbuhel i Kufstein. W centrum miasteczka Worgl 12-metrowy świerk uszkodził miejscowy hotel i rozbił samochody na parkingu. Dwie osoby zostały ranne. W miejscowości Elmau wichura zniszczyła kolejnych 15 domów.

Wielu ludzi zostało uwięzionych w swoich pojazdach przez powalone drzewa. Niemieckie małżeństwo doznało poważnych obrażeń, kiedy drzewo spadło na ich samochód w miejscowości Angenberg. Powalone drzewa blokują też krajową drogę B-182 przez alpejską przełęcz Brenner, pomiędzy Innsbruckiem i miejscowością Schonberg.

W wyższych partiach Alp spadł śnieg. Ponad 1000 strażaków i ochotników usuwa połamane drzewa i wypompowuje wodę z zalanych piwnic.

Usuwanie skutków nawałnic potrwa wiele dni. Synoptycy ostrzegają, że przez Austrię przechodzą intensywne opady deszczu, a w ciągu najbliższej doby może spaść nawet 100 litrów wody na metr kwadratowy. Nawet na międzynarodowych autostradach jest niebezpiecznie i przejazd odbywa się jednym pasem ruchu.