Przymusowe miesięczne wakacje rozpoczynają dziś pracownicy 30 fabryk Chryslera - w USA, Kanadzie i Meksyku. Świąteczna przerwa w fabrykach nie jest niczym niezwykłym, ale w poprzednich latach trwała tylko dwa tygodnie.
W tym roku nie wiemy dokładnie, kiedy i czy w ogóle wrócimy - mówi mechanik z zakładów Chryslera. Ponure przedświąteczne nastroje widać i słychać także w barze, gdzie stołuje się większość pracowników fabryki: Niektórzy pracują tu 20 lat, inni 25. Przychodzą i mówią „Może to ostatni tydzień, kiedy się widzimy” - mówi Diane, jedna z pracownic zakładu. Dodaje, że Detroit zaczyna przypominać wymarłe miasto. Ta amerykańska stolica motoryzacji, to z jednej strony fabryki samochodów, ale również setki firm, które z nimi współpracują. Wszyscy oni odczuwają kryzys.
W Waszyngtonie coraz częściej słychać słowa ”kontrolowana upadłość”. To niestety może być scenariusz na 2009 rok.