Dick Cheney bierze na siebie odpowiedzialność za wypadek podczas polowania na przepiórki, kiedy to przypadkowo postrzelił swojego przyjaciela. Dodał, że był to jeden z najgorszych dni jego życia.
- Wypadek, który miał miejsce na polowaniu, to nie wina poszkodowanego, to przecież ja pociągnąłem za spust - powiedział amerykański wiceprezydent w wywiadzie dla telewizji Fox. Wystąpienie Cheneya było wynikiem presji Republikanów, którzy domagali się, by polityk skomentował sprawę niefortunnego polowania.
Sam poszkodowany, 78-letni prawnik Harry Whittington, nadal leży w szpitalu na oddziale intensywnej opieki medycznej. Przeszedł lekki atak serca. Lekarze obecnie określają jego stan jako stabilny.