78-letni prawnik Harry Whittington postrzelony omyłkowo na polowaniu przez amerykańskiego wiceprezydenta Dicka Cheneya przeszedł atak serca i został przewieziony na oddział intensywnej opieki medycznej - informuje rzecznik szpitala w którym przebywa ranny.
Podczas wspólnego polowania na przepiórki Whitington doznał obrażeń twarzy, szyi o klatki piersiowej. Lekarze mówią o lekkim zawale, wywołanym przez fragment śrutu, który dostał się do serca. Mężczyzna spędzi w szpitalu co najmniej tydzień. Lekarze chcą mieć stuprocentową pewność, że w jego organizmie nie ma innych fragmentów śrutu, które mogłyby zagrozić organom wewnętrznym.
Amerykańskie media, po festiwalu złośliwości i żartów z Cheneya, określanego mianem „zagubionej broni masowego rażenia”, mówią już teraz o sprawie znacznie poważniej. Teksascy korespondenci stacji telewizyjnych - pokazują efekty strzału z broni jakiej używał wiceprezydent, a eksperci zaznaczają, że choć główną winę za wypadek ponosi sam Whittington, bo nie dał znać, że wchodzi na linię strzału, to i Cheney złamał podstawową zasadę bezpieczeństwa, bo najwyraźniej nie miał pewności do czego strzela. Wiceprezydent może się więc znaleźć w poważnych opałach.