Prezydenci Chavez i Łukaszenko przeszli na „ty” i zaczęli tworzyć strategiczny sojusz, który będzie walczyć z „amerykańskim faszyzmem” i pomarańczowymi rewolucjami. To efekt zaledwie jednodniowej wizyty prezydenta Wenezueli Hugo Chaveza w Minsku, gdzie z otwartymi ramionami przyjmował go Aleksander Łukaszenko.
Chavez – jak donosi nasz wschodni korespondent – był zachwycony tym, jak Łukaszenko poradził sobie z opozycją i dżinsową rewolucją po niedawnych wyborach prezydenckich. Przyznał ze smutkiem, że Amerykanie dają pieniądze również wenezuelskiej opozycji, która też chciałaby przeprowadzić jakąś kolorową rewolucję, ale rzecz jasna naród na to nie pozwoli.
Tym bardziej, że Chavez wpadł na pomysł, by wspólnie z Białorusią walczyć z amerykańskim imperializmem i zaproponował Łukaszence stworzenie „bojowego zespołu”, jak w piłce nożnej. Możemy stworzyć zespół piłkarski, hokejowy, a nawet koszykarski. Jak gość będzie sobie życzył - zapewnił Łukaszenko, znany z tego, że aktywnie biega na nartach, zajadle gra w hokeja.
Cóż, Bush, który ma kłopoty z utrzymaniem się na rowerze, już powinien zacząć się bać.