Za rekordowe 196 mln dolarów sprzedano kolekcję biżuterii należącej do zmarłej austriackiej miliarderki Heidi Horten. Zbiór stał się tym samym najdroższą prywatną kolekcją biżuterii, jaki kiedykolwiek został wystawiony aukcję. Wstrzymania sprzedaży domagały się niektóre organizacje żydowskie podkreślające, że Hortenowie zgromadzili swój majątek w czasach narodowego socjalizmu, gdy zagarniano majątki żydowskich przedsiębiorców.
Sprzedażą zajmował się szwajcarski dom aukcyjny Christie's. Kolekcja Heidi Horten obejmuje ponad 700 klejnotów, które wstępnie wyceniono na ponad 150 mln dolarów. Najcenniejszym elementem zbioru był rubinowo-diamentowy pierścionek Cartier, który ostatecznie sprzedano za blisko 14,5 mln dolarów. 90-karatowy diamentowy naszyjnik został zlicytowany za 7 mln dolarów (od tych kwot nabywcy zapłacą jeszcze podatek).
Aukcja trwała od 3 do 15 maja. Głównym wydarzeniem była sprzedaż w hotelu Four Seasons w Genewie, ale licytację prowadzono także w internecie. Nie wszystkie elementy biżuterii znalazły nowych właścicieli. Część kolekcji trafi na kolejną aukcję w listopadzie ponieważ organizatorzy chcą uniknąć sytuacji, w której na rynek w tym samym czasie trafia aż tyle cennych klejnotów.
Mimo to ustanowiono nowy rekord sprzedaży w ramach licytacji aukcyjnej. Ostateczna cena klejnotów przebiła aż o 85 mln dolarów poprzedni rekord, należący do kolekcji biżuterii Elizabeth Taylor. Ten zbiór zlicytowano w 2011 roku.
Heidi Horten odziedziczyła część swojego majątku po mężu Helmucie. Na stronie internetowej fundacji Helmuta Hortena, możemy przeczytać, że "był jedną z tych przedsiębiorczych osobowości, które w okresie powojennym przyniosły Republice Federalnej Niemiec dobrobyt gospodarczy. (...) Silna wola, wizja przedsiębiorczości i wyczucie relacji finansowych były kluczem do sukcesu gospodarczego Helmuta Hortena".
Problem polega na tym, że owa "wizja przedsiębiorczości i wyczucie relacji biznesowych" opierały się w dużej mierze na przejmowaniu majątków żydowskich w nazistowskich Niemczech. Helmut Horten od 1933 roku był członkiem NSDAP, a trzy lata po dojściu Hitlera do władzy przedsiębiorca przejął dom towarowy Alsberg w Duisburgu należący wcześniej do żydowskich właścicieli.
"Horten przejął później również inne firmy, wcześniej należące do żydowskich właścicieli. Zarzucano mu czerpanie korzyści z prześladowań Żydów i przejmowania żydowskich firm w okresie narodowego socjalizmu" - przypomina portal tygodnika "Spiegel".
W związku z tymi faktami, licytacja szwajcarskiego domu aukcyjnego spotkała się z olbrzymimi protestami organizacji żydowskich, które określiły ją jako "bezwstydną" i "zniewagą dla ofiar Holokaustu".
Centrum Szymona Wiesenthala w liście otwartym do Christie's napisało, że domaga się wstrzymania sprzedaży. "Nie nagradzajcie tych, których rodziny wzbogaciły się na desperacji Żydów, prześladowanych i zastraszanych przez nazistów".
Amerykański Komitet Żydowski wezwał Christie’s do wstrzymania aukcji do czasu podjęcia "poważnych wysiłków" w celu zbadania źródła bogactwa Hortena i "ustalenia, jaka część tego majątku pochodziła od ofiar nazizmu". Organizacja określiła niemieckiego miliardera, jako jednego z "pozbawionych skrupułów biznesmenów", którzy "wykorzystali prawo o aryzacji i rozpaczliwą sytuację Żydów, zmuszonych do ucieczki przed nazistami".
Mimo tych apeli Christie’s nie odwołał aukcji, tłumacząc, że "znaczącą" część wpływów ze sprzedaży przeznaczy na organizacje edukacyjne oraz zajmujące się badaniami nad Holokaustem. Dom aukcyjny poinformował także, że dochód ze sprzedaży biżuterii trafi do Fundacji Heidi Horten, zarządzającej wiedeńskim muzeum ze zbiorami dzieł sztuki, które wdowa po naziście przekazała przed swoją śmiercią, a także "na badania medyczne, opiekę nad dziećmi i inne cele filantropijne".