Amerykańscy kaznodzieje postanowili rozpocząć swoistą krucjatę przeciw wciąż rosnącej emisji dwutlenku węgla do atmosfery.
Kaznodzieje skupieni w Narodowym Stowarzyszeniu Ewangelizacyjnym - potężnej instytucji obejmującej 45 tys. Kościołów; 30 milionów wiernych - uznali, że politycy nie sprawdzili się w walce o zdrowy klimat i postanowili wesprzeć ich boskim autorytetem. Przekonani, że to człowiek odpowiada za ocieplenie klimatu, cytują Księgę Rodzaju – „Pan umieścił człowieka w Edenie, by ten uprawiał go i doglądał” (czytaj: nie pozwalał na zbyt dużą emisję dwutlenku węgla).
Sprawa jest poważna, bo stowarzyszenie to jeden z ważnych filarów republikańskiej administracji. A ta ma teraz twardy orzech do zgryzienia. Z jednej strony bowiem ekipa Georga W. Busha regularnie odnosi się do prawd biblijnych, a z drugiej - prezydent odmawia ratyfikacji układu z Kioto.