Putin musiał zdenerwować Busha kontaktami z Iranem, w dodatku skoro USA chce rozszerzać wolność na świecie, musi być zaniepokojony sytuacją w Rosji. To pierwsze komentarze po wystąpieniu George W. Busha w Brukseli.
Łączą nas wspólne cele - pokój na Bliskim Wschodzie i zakończenie konfliktu izraelsko-palestyńskiego, dawne spory powinny przejść do historii – tak prezydent USA rozpoczął swe wystąpienie w Brukseli.
Bush wzywał Europę do zacieśniania związków z USA a Rosję do jednoznacznego wprowadzenia demokracji. W przemówieniu Bush sporo uwagi poświęcił właśnie sytuacji na Wschód od Polski. Jego zdaniem Ukraina powinna zostać przyjęta do rodziny euroatlantyckiej. Jak się komentuje te wypowiedzi, o tym w relacji Katarzyny Szymańskiej-Borginion.
To wystąpienie – zdaniem specjalistów - miało naprawić transatlantyckie stosunki, mocno nadszarpnięte różnicą zdań w sprawie wojny w Iraku. Nasza silna przyjaźń jest kluczowa dla pokoju i dobrobytu na całym świecie. Żadne chwilowe spory, przewijające się różnice zdań między rządami, żadna siła na świecie nie jest nas w stanie trwale podzielić - przekonywał Bush. Dodał, że szanse i wyzwania przed jakimi stanął świat, wymagają idealizmu, realizmu, ale także ścisłej europejsko-amerykańskiej współpracy.
Jednak zdaniem ekspertów jest zbyt wiele kwestii, dzielących Amerykę i Europę, by ogłosić "pokój i zgodę" na wszystkich frontach. Amerykę i Europę nada dzieli kwestia Iraku. Francja i Niemcy, najwięksi europejscy krytycy wojny w Iraku, nadal nie chcą wysyłać do Iraku swego personelu wojskowego, nawet do szkolenia irackich sił bezpieczeństwa.
A Irak - jak zwraca uwagę komentator tygodnika „Economist” Adrian Wooldridge - to nie jedyna transatlantycka kwestia zapalna: Iran. Europa jest bardzo zaniepokojona, czy Stany Zjednoczone rzeczywiście zamierzają dążyć i doprowadzić do zmiany tamtejszego reżimu. Chiny. Ogromne różnice w kwestii embarga na broń i wreszcie kwestia, o której mniej się mówi - protokół z Kioto. W jaki sposób walczyć z globalnym ociepleniem. Ta sprawa jeszcze przez długi czas będzie kością niezgody we wzajemnych stosunkach.
Europejskie spotkania muszą jednak wypaść, przynajmniej w oczach opinii publicznej, jak najlepiej. Zostały wyreżyserowane niemal co do minuty. Co więcej, przywódcy Unii Europejskiej, którzy jutro będą spotykać się z Bushem dostali precyzyjne wytyczne - konferencja prasowa i wszelkie wypowiedzi dla prasy muszą odzwierciedlać pewne przesłania - poprawę transatlantyckich stosunków oraz Unię Europejską, jako silnego gracza i wiarygodnego partnera dla USA.