Czterech syryjskich bojowników zginęło, a siedem wyrzutni rakiet zostało zniszczonych – to efekt ataku sił USA na pozycje wspieranych przez Iran bojówek w północno-wschodniej Syrii. Był to odwet za wcześniejszy atak na amerykańskie instalacje, w którym niewielkie rany odniosło trzech amerykańskich żołnierzy.
Jak podano w komunikacie, ataku dokonano "w ciągu ostatnich 24 godzin", za pomocą śmigłowców AH-64 Apache, samolotów AC-130 i haubic M777.
"Zareagujemy odpowiednio i proporcjonalnie na ataki na naszych żołnierzy. Żadna grupa nie będzie bezkarnie uderzać w naszych żołnierzy" - powiedział szef Dowództwa Centralnego sił USA CENTCOM gen. Michael Kurilla.