Co Air France chce ukryć przed pasażerami po katastrofie Airbusa nad Atlantykiem? Korespondent RMF FM dowiedział się, że linie lotnicze „cenzurują” informacje dotyczące tragedii. Dotarliśmy do tajnego dokumentu, który dowodzi, że wbrew zwyczajowi przewoźnik zakazał personelowi, w tym na lotnisku w Warszawie, rozdawania pasażerom dziennika "Le Figaro" z informacjami obciążającymi Air France.
Ten dokument to telex wysłany z centrali przewoźnika do biur regionalnych na lotniskach w różnych krajach. Władze firmy zakazały w nim udostępnienia jednego numeru „Le Figaro” podróżnym na pokładach samolotów, przy wejściu do nich oraz w strefach dla vipów.
Kontrowersje wzudziło czwartkowe wydanie gazety. Dziennikarze sugerują, że przyczyną katastrofy mogło być wadliwe działanie czujników prędkości, które już wcześniej spowodowały serię problemów w samolotach Air France. „Le Figaro” zapytało też, dlaczego urządzenia nie zostały wymienione. Rzeczniczka firmy odmówiła skomentowania „lotniskowej cenzury”, nie zaprzeczyła jednak, że takie pismo rzeczywiście trafiło do oddziałów przewoźnika. Posłuchaj relacji Marka Gładysza:
Ekipy poszukiwawcze marynarki wojennej Brazylii wyłowiły z morza trzy kolejne zwłoki ofiar A330. W sumie znaleziono 44 ciała. Jak oświadczył generał brazylijskiego lotnictwa wojskowego, poszukiwania zwłok ofiar i fragmentów samolotu będą trwały "co najmniej do 19 czerwca".
Dotychczas marynarka brazylijska odnalazła 37 fragmentów maszyny, która uległa katastrofie nad Atlantykiem w nocy z 31 maja na 1 czerwca podczas lotu z Rio de Janeiro do Paryża. Przyczyna katastrofy jest nadal nieznana. Francuski okręt podwodny o napędzie atomowym "Emeraude" kontynuuje poszukiwania "czarnych skrzynek" samolotu przeczesując dno oceanu w odległości 1.350 km od wybrzeży brazylijskich.