Dar od matki dla córki - dar wyjątkowy. 54-letnia Australijka oddała swojej 30-letniej córce macicę - tak, by ta mogła zajść w ciążę.
Przeszczepu dokonano podczas 11-godzinnej, bardzo skomplikowanej operacji, która wymagała precyzyjnego połączenia wielu naczyń krwionośnych. Młodsza kobieta przeszła histerektomię, czyli zabieg usunięcia macicy, po narodzinach pierwszego dziecka.
Zabieg, któremu się teraz poddała oznacza, że jej przyszłe potomstwo może rozwijać się w tej samej macicy, co ona sama. Nie ma w tym przypadku klinicznych przeciwwskazań. Dawczyni jest zdrowa. Etycy także nie sygnalizują zastrzeżeń, widząc w tym geście jedynie matczyne poświęcenie i dowód bezgranicznej miłości.
Zabieg został przeprowadzony przez zespół lekarzy pod przewodnictwem prof. Matsa Brannstroma, który dokonał pierwszego w historii takiego zabiegu w 2014 roku. Niebezpieczeństwo skutków ubocznych jest znaczne, ale potencjalne korzyści olbrzymie.
Jak donoszą media, starsza kobieta nie odzyskała jeszcze po zabiegu pełnej kontroli nad pęcherzem. Jej córka wciąż przechodzi rekonwalescencję. Embriony trafią do jej macicy metodą in vitro, ale zabieg ten może zostać wykonany najwcześniej trzy miesiące po transplantacji.
Według dostępnych danych połowa kobiet, które przeszły zabieg przeszczepu macicy, urodziła zdrowe potomstwo. Obecnie narząd ten pobierany jest także pośmiertnie od dawców. Pierwszy taki zabieg przeprowadzono w Stanach Zjednoczonych w 2017 roku.