Pieczęć wybitnego chińskiego cesarza Qianlonga (panował w latach 1736-95) sprzedana została w środę w Paryżu za 21 mln euro - powiadomił dom Drouot, w którym odbyła się aukcja. Jest to podwójny rekord: za pieczęć w ogóle i za pojedynczy artefakt w 2016 roku.
Pieczęć sprzedano za sumę 20 razy większą, niż szacowano.
Tradycja używania pieczęci w Chinach kwitła za czasów dynastii Ming i Qing, a zwłaszcza za cesarzy tej ostatniej, mandżurskiej dynastii. Pieczęci Qianlonga wyróżniają się zarówno swoją liczebnością, jak i znakomitym wykonaniem. Uważa się, że cesarz miał ich ponad 1800, z których 700 zaginęło, a około tysiąca zachowało się w Muzeum Pałacowym w Pekinie.
60-letnie panowanie Qianlonga należało do najdłuższych w Państwie Środka. Cesarz przeprowadził szereg kampanii wojskowych i przyłączył do Chin Dżungarię i Kaszgarię (obecnie Autonomiczny Region Sinciang-Ujgur), umocnił chińską władzę na wschodzie i południu oraz wpływy w Tybecie. Uzdolniony artystycznie, pisał zarówno prozę, jak i wiersze, zajmował się malarstwem i kaligrafią. Zwyczajowo chińskie obrazy i kaligrafia sygnowano pieczęciami.
Wystawiona na aukcji pieczęć z czerwono-beżowego steatytu ma rzeźbione boki i zwieńczona jest splecionymi ze sobą wśród chmur dziewięcioma smokami, które gonią za świętą perłą - symbolem władzy cesarskiej i nieśmiertelności. Ich liczba związana jest symbolicznie z męską, spotęgowaną siłą, a sam smok symbolizuje władzę cesarza.
Kamień, z którego wykonano pieczęć, pochodzi z Shoushan w prowincji Fujian na południowym wschodzie Chin. Była to odmiana, którą zaczęto cenić dopiero od połowy dynastii Ming i w czasach Qianlonga pieczęci z takiego steatytu uważano za najcenniejsze.
Pieczęć, która w końcu XIX wieku znalazła się w posiadaniu młodego kolekcjonera francuskiego, medyka związanego z marynarką francuską, kupił po zażartej licytacji anonimowy chiński kolekcjoner.
(az)