Dziś ostatni dzień Międzynarodowego Strajku Klimatycznego. Na całym świecie odbywały się marsze i wiece w obronie klimatu. "Zmiany klimatu to nie żart" - takie hasła można było usłyszeć na placu Defilad w Warszawie.


Dziś ostatni dzień Międzynarodowego Strajku Klimatycznego. Ludzie na całym świecie organizowali marsze i wiece w obronie klimatu. Również po to, by zwrócić uwagę rządzących i wywrzeć na nich presję.

W Warszawie marsz odbywał się pod hasłem "Zróbmy sobie klimat!". Jak relacjonował nasz reporter Michał Dobrołowicz, na placu Defilad, skąd wyruszył marsz, pojawiło się wiele osób. Większość trzyma transparenty.

Tym marszem chcemy pomóc planecie, bo tak naprawdę przez ten tydzień się zbierali, żeby pomóc planecie, żeby zmusić rząd do działań - mówi jedna z protestujących, trzymająca transparent z napisem "Toniemy w plastiku!".

Demonstranci nieśli ze sobą transparenty z hasłami takimi jak: "CO2 nam weszło, zdrowie odeszło", "Bądźmy Eko-Logiczni", "Zmiana systemu, nie klimatu", "Ratujmy Ziemię, to jedyna planeta z kotkami", "Edukujcie, nie emitujcie".

Większość uczestników marszu było w kolorowych strojach, wielu miało na sobie kolorowe maski antysmogowe. Było też  wiele rodzin z dziećmi. Mam dziecko, przynajmniej ona będzie mogła za 30, 50 lat powiedzieć swoim wnukom "Tak, ja tu byłam, stałam z matką i krzyczałyśmy, żeby przestali. Trzeba się opamiętać, jeżeli chodzi o konsumpcjonizm, o wytwarzanie nowych rzeczy - mówiła jedna z uczestniczek marszu w rozmowie z reporterem RMF FM. 

Uczestnicy Warszawskiego Wielkiego Marszu Klimatycznego przed godz. 16 w piątek zebrali się na Placu Defilad, skąd wyruszyli ulicą Marszałkowską w kierunku Al. Jerozolimskich. Następnie ulicami: Kruczą, Hożą, Marszałkowską, pl. Zbawiciela, Mokotowską, Piękną, Alejami Ujazdowskimi, ul. Matejki i Wiejską przejdą przed Sejm.

Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski, który odwiedził uczestników marszu na Placu Defilad, podkreślił, że "jest ze wszystkimi tymi, którzy są dziś na strajku klimatycznym". Zawsze podzielałem te postulaty. Jeszcze w Parlamencie Europejskim, jako europoseł, pracowałem nad tym, aby walczyć ze zmianami klimatycznymi. Później, jako minister spraw europejskich walczyłem o to, żeby było jak najwięcej pieniędzy na transformację naszego systemu energetycznego - powiedział prezydent stolicy. Jak dodał, miasto stara się wspierać walkę ze zmianami klimatycznymi np. poprzez dopłaty za zieloną energię czy kupowanie niskoemisyjnego lub bezemisyjnego taboru komunikacyjnego.

Uczestnicy protestu domagają się m.in. natychmiastowej redukcji emisji CO2, bezzwłocznego przejścia na bezpieczne i przyjazne dla środowiska źródła energii, zaprzestania niszczenia siedlisk przyrodniczych i renaturalizacji obszarów zniszczonych, a także ochrony bioróżnorodności. Chcą również zawarcia międzynarodowych umów rozliczających korporacje i rządy z wytwarzania gazów cieplarnianych i niszczenia ekosystemów, czy ograniczenia przemysłowego chowu zwierząt.

Incydent po marszu. Część uczestników blokowała Aleje Jerozolimskie

Prawie cztery godziny po rozwiązaniu Warszawskiego Wielkiego Marszu Klimatycznego część aktywistów wciąż blokuje okolice Ronda de Gaulle'a. Na jednym pasie Alei Jerozolimskich w kierunku centrum rozstawiono namiot, jednak mimo to ruch odbywa się płynnie. Kilka osób przykuło się do stojącej nieopodal palmy, na jezdnię wysypane zostały trociny. Szybko zostały jednak usunięte.

Na miejscu jest kilkanaście radiowozów i dwa wozy strażackie. Aktywistów otoczył kordon policji, który odgradza ich od przejezdnych pasów ruchu.

Policjanci kierują ruchem.

Akcja zaczęła się po tym, jak oficjalnie zakończył się Warszawski Wielki Marsz Klimatyczny. Zdecydowana większość uczestników pokojowego protestu rozeszła się do domów, ale część osób została w okolicach centrum miasta. 

Młodzi wzywają do uznania katastrofy klimatycznej

Młodzi ludzie, którzy w ubiegłym tygodniu strajkowali w ramach Młodzieżowego Strajku Klimatycznego (MSK), w piątek w Warszawie przekazali swoje petycje "Czas na odzew" przedstawicielom Razem, Zielonych, Wiosny, SLD, a także PiS, PO, PSL i ruchu Kukiz'15.

Ewa Rewers z MSK poinformowała PAP, że z politykami Konfederacji Wolność i Niepodległość nie udało się spotkać, wysłano więc do nich petycję pocztą elektroniczną, licząc na spotkanie w innym terminie.

Według Rewers pod postulatami MSK podpisali się już przedstawiciele PO, SLD, Razem, Wiosny i Zielonych, a z politykami pozostałych ugrupowań młodzież będzie jeszcze o nich rozmawiać. MSK zamierza ponownie odwiedzić siedziby partii w poniedziałek 7 października.

Złożenie podpisów pod postulatami jest dla aktywistów MSK jednoznaczne z zadeklarowaniem, że partie będą je uwzględniać w swoich programach i realizować.

MSK żąda m.in. prowadzenia polityki klimatycznej w oparciu o aktualne stanowisko nauki wyrażone w najnowszych raportach Międzynarodowego Zespołu ds. Zmian Klimatu (IPCC), powołanego przez ONZ. Wzywa też do uznania katastrofy klimatycznej poprzez ogłoszenie stanu kryzysu klimatycznego. Domaga się ponadto "zawarcia kompleksowej i aktualnej wiedzy o mechanizmach kryzysu klimatycznego w podstawie programowej na wszystkich szczeblach edukacji", a także "przyjęcia przez parlament RP ustawy powołującej ekspercką i niezależną Radę Klimatyczną, której zadaniem będzie opracowanie strategii osiągnięcia neutralności klimatycznej Polski do roku 2040". MSK oczekuje również "przeprowadzenia sprawiedliwej transformacji gospodarki w celu redukcji emisji gazów cieplarnianych".

Międzynarodowy Strajk Klimatyczny

Kilka tysięcy osób, głównie młodych, wzięło w piątek udział w strajku klimatycznym w stolicy Węgier Budapeszcie. Apelowano do rządu, by dążył do neutralności klimatycznej, ogłosił stan zagrożenia klimatycznego i prowadził bardziej ekologiczną politykę.

Uczestnicy strajku przeszli z placu Clarka po stronie Budy na plac Kossutha przed parlamentem po stronie peszteńskiej. Skandowano: "Czego chcemy? Ochrony klimatu! Kiedy chcemy? Teraz!".

Kryzys klimatyczny zagraża nam wszystkim. Wszystko, o czym marzyliśmy jako dzieci, jest w niebezpieczeństwie wraz z Ziemią - podkreśliła działaczka węgierskiego oddziału Fridays For Future, Eva Macskasy.

Wielu uczniów szkół podstawowych i gimnazjów deklarowało, że przyszli na demonstrację za pozwoleniem nauczycieli lub dzięki usprawiedliwieniu wypisanemu przez rodziców.

We Włoszech ponad milion uczniów wzięło udział szkolnym strajku w obronie klimatu i w manifestacjach, które odbyły się w 160 miastach i miejscowościach - podały media. W Rzymie w rejonie Koloseum zgromadziło się około 200 tysięcy osób.

Organizator włoskich obchodów strajku pod hasłem Friday for Future Gianfranco Mascia poinformował, że w Mediolanie manifestowało 150 tysięcy nastolatków. W Neapolu na wiecu zgromadziło się 80 tysięcy ludzi, we Florencji - 50 tysięcy, a po 20 tysięcy w Turynie i Bolonii.

Premier Włoch Giuseppe Conte oświadczył, komentując wszystkie inicjatywy zorganizowane w całym kraju, że zdjęcia z placów są "nadzwyczajne" i dodał, że bardzo wielu młodych ludzi uczestniczyło z "ogromną pasją" w protestach.

"Ze strony mojej i mojego rządu zapewniam o maksymalnym zobowiązaniu na rzecz tego, by przekształcić tę prośbę o zmiany w konkretne rozwiązania. Na nas wszystkich spoczywa wielka odpowiedzialność" - napisał premier na Twitterze.

Opracowanie: