"Materiał zebrany do postawienia mi zarzutów pochodził z podsłuchu" - mówił na konferencji prasowej były Komendant Główny Policji Zbigniew Maj. Wczoraj b. szef policji usłyszał 10 zarzutów. "Zostałem potraktowany jak bandyta" - oświadczył Maj, zapowiadając złożenie zażalenia na zatrzymanie. Zapowiedział też, że nie rezygnuje ze swoich planów politycznych, czyli ze startu w wyborach samorządowych. "Nie mogę odpuścić" - powiedział.

"Materiał zebrany do postawienia mi zarzutów pochodził z podsłuchu" - mówił na konferencji prasowej były Komendant Główny Policji Zbigniew Maj. Wczoraj b. szef policji usłyszał 10 zarzutów. "Zostałem potraktowany jak bandyta" - oświadczył Maj, zapowiadając złożenie zażalenia na zatrzymanie. Zapowiedział też, że nie rezygnuje ze swoich planów politycznych, czyli ze startu w wyborach samorządowych. "Nie mogę odpuścić" - powiedział.
Były Komendant Główny Policji Zbigniew Maj /Jakub Kaczmarczyk /PAP

W trakcie konferencji Zbigniew Maj powiedział, że sytuacja, która była wczoraj u niego w domu, kojarzy mu się ze sprawą Barbary Blidy. Zostałem potraktowany jak bandyta - oświadczył.

Będę składał zażalenie na zatrzymanie - zapowiedział. Przypomnijmy, że agenci CBA weszli do domu Maja w Kaliszu o godzinie 6:00 rano. Według naszych informacji, działali w bardzo zdecydowany sposób, mieli odbezpieczoną broń. 20 lat służyłem policji. Nie znam przypadku, by ktoś w ten sposób został potraktowany  - mówił Maj.


Uważam, że wczorajsze zajścia, od początku do końca, nie chcę powiedzieć, że były ukartowane, ale były na 100 proc. przygotowane - powiedział.

Jak mówił, "oprócz wejścia do mojej posesji nastąpiło wejście do drugiego mojego domu. Tak naprawdę, w czynnościach uczestniczył 80-letni teść, który pomijam kwestię prawną, nie był do tego w ogóle upoważniony, bo nie jest to osoba, której zleciłem możliwość wykonywania czynności w moich pomieszczeniach".

Maj zwracając się do dziennikarzy powiedział: na pewno wczoraj państwo zwrócili uwagę, kiedy funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego, wychodząc z mojego, domu wynosili wielki kosz dokumentów.

Sugestie medialne, z uwagi na ten wizerunek były trakcie, że ten kosz jest z dokumentami zabezpieczonymi u mnie. Ale nie szanowani państwo, ten kosz był przyniesiony wcześniej - dodał.

Zostałem zatrzymany, czynności u mnie w domu trwały ok. trzech godzin, po czym zostałem przetransportowany do Prokuratury Regionalnej w Rzeszowie. Mimo upływu czasu i późnej godziny, (...) na zapytanie pani prokurator wykonującej czynności, czy będę uczestniczył w czynnościach, powiedziałem: tak, nie mam nic do ukrycia i będę te czynności przeprowadzał - dodał.

Maj powtórzył, że nie przyznaje się do stawianych mu zarzutów. Podkreślił, że materiał dowodowy zebrany przez śledczych w jego sprawie, w przeważającej mierze pochodzi z podsłuchów.

Głównie materiał dowodowy pochodzi z kontroli korespondencji, czyli z podsłuchów. Oficjalnie mówię, że wynika z tego, że jako Komendant Główny Policji byłem podsłuchiwany - zaznaczył Maj.

B. komendant zwrócił się też z pytaniem, czy w zaistniałej sytuacji zastosowanie podsłuchów "miało służyć tylko i wyłącznie do tego, żeby udokumentować dokonanie przestępstw". Każdy funkcjonariusz i każda osoba zajmująca się czynnościami operacyjnymi wie, że to jest ostateczność - podkreślił.

Więc zapytuję, jak to się stało i jaki jest materiał dowodowy, oraz jaka jest podstawa prawna, że po kilku dniach bycia przeze mnie Komendantem Głównym Policji takie środki były w stosunku do mnie zastosowane? I czy chodziło tylko i wyłącznie o udokumentowanie popełnienia przestępstwa, czy również o informacje - tak naprawdę - z kim się kontaktuję, jak się kontaktuję, o czym rozmawiam? - powiedział Maj.

Zapowiedział też, że nadal będzie ubiegał się o fotel prezydenta Kalisza. Nie mogę odpuścić - wyjaśnił.

Ja się boję tylko Boga - dodał. 

ZOBACZ KONFERENCJĘ PRASOWĄ ZBIGNIEWA MAJA:

10 zarzutów dla byłego szefa policji

Zatrzymany wczoraj Zbigniew Maj usłyszał łącznie 10 zarzutów. Obejmują one okres od 1 stycznia do 10 lutego 2016 roku, a więc czas, gdy był on Komendantem Głównym Policji.

W komunikacie Prokuratury Krajowej czytamy, że "podejrzanemu zarzuca się, że ujawnił trzem nieuprawionym osobom informacje dotyczące zrealizowanych i planowanych do wykonania czynności, które zmierzały do ustalenia okoliczności popełnionych przestępstw". Ujawniając te informacje Zbigniew Maj działał na szkodę interesu publicznego i narażał na szkodę interes prowadzonych postępowań.

Przekazywane przez Zbigniewa Maja informacje obejmowały dwa śledztwa: nadzorowane przez Prokuraturę Okręgową w Warszawie przeciwko Kajetanowi P. oraz nadzorowane przez Prokuraturę Rejonową w Garwolinie przeciwko Luizie K. Osoby, przeciwko którym toczyły się te postępowania, zostały oskarżone o zabójstwo.

Zbigniew Maj nie przyznał się do zarzucanych mu czynów i złożył wyjaśnienia.


(j.)