Centrum Zdrowia Dziecka wstrzymało zaplanowane zabiegi laryngologiczne. Pacjenci Centrum zamiast na salę zabiegową - jadą do domu. Powodem jest brak pieniędzy.
Szpital w tym roku już kilkukrotnie przekroczył sumę przeznaczonego na tzw. nadwykonania tegorocznego kontraktu z NFZ. Pracowaliśmy pełną parą, licząc na zwrot pieniędzy z Funduszu. Ten jednak wciąż zwleka - mówi rzecznik szpitala. Obiecują 5 milionów, a nadwykonań jest 12. Od pamiętnej konferencji, gdzie mieliśmy mieć to wszystko zapłacone, NFZ do tej pory nie dał nam żadnego sygnału, że to zostanie zapłacone - dodaje. Zdaniem Pawła Trzcińskiego, nawet wpłata tych pieniędzy z NFZ nie pozwoli centrum na uruchomienie zabiegów laryngologicznych w tym roku.
Na początku września dyrektor Centrum Zdrowia Dziecka wysłał list do premiera, ministra zdrowia, prezesa NFZ i parlamentu, w którym apeluje o pomoc finansową i o ratowanie placówki; zadłużenie placówki to 200 mln złotych. Według rzecznika, sytuacja placówki od dawna jest dramatyczna i wielokrotnie informowano o niej m.in. resort zdrowia. Doszło do sytuacji, że pracownicy po raz pierwszy otrzymali wynagrodzenia z kilkudniowym opóźnieniem. Do odzyskania płynności finansowej niezbędny jest kredyt na spłatę zadłużenia.
Tydzień temu na konferencji prasowej minister zdrowia Bartosz Arłukowicz zażądał od dyrektora Centrum Zdrowia Dziecka, by do 21 września przedstawił plan ratunkowy placówki. Minister nie powiedział tego wprost, ale dał do zrozumienia, że oczekuje od profesora Janusza Książyka dogłębnej restrukturyzacji, w tym zwolnień i redukcji pensji.